Policja usiłuje namierzyć autora e-maili, które sparaliżowały kilkadziesiąd urzedów skarbowych, sądów, muzeów i sklepów w całym kraju. W listach pisano o podłożeniu bomby.
- Podejrzewamy, że mamy do czynienia kolejny raz z głupi żartem. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób zostało to wysłane, CBŚ nie rekomenduje ewakuacji w tej sytuacji - przekonuje w rozmowie z RMF jeden z policjantów.