- Czy może mi pan wskazać miejsce pracy i osobę... - w ten sposób prokurator przeprowadzający przeszukanie w redakcji tygodnika „Wprost" odpowiedział na sugestie zastępcę redaktora naczelnego gazety, że w redakcji mogą być materiały dotyczące spraw, do wglądu w które prokurator nie ma pełnomocnictw. Wicenaczelny nie wskazał miejsca ani osoby, prokurator zaś twierdził, że chodzi mu tylko o odpowiedź na pytanie, czy na komputerach w redakcji są materiały objęte... tajemnicą dziennikarską.