Zatrzymani wojskowi z mandatem OBWE są w dobrym stanie. Otrzymali także gwarancję bezpieczeństwa. Taką wiadomość przekazał dziennikarzom niemiecki oficer, który wraz z innymi inspektorami OBWE został wprowadzony do budynku samozwańczej rady w Słowiańsku na konferencję prasową.

Zapewniał też, że wbrew twierdzeniom separatystów - członkowie misji nie mieli przy sobie broni. "Zgodnie z zasadami misji OBWE inspektorzy wojskowi nie mieli przy sobie, broni, amunicji ani sprzętu wywiadowczego - podkreślił podczas konferencji prasowej w radzie miejskiej Słowiańska.

Niemiecki pułkownik Axel Schneider przypomniał, iż członkowie misji legitymują się statusem dyplomatycznym. Nie występują, jako przedstawiciele jakiekolwiek armii, ani nie są reprezntantami NATO. Zarzut ten pojawiał się w wypowiedziach prorosyjskich separatystów, krótko po zatrzymaniu członków misji. Wyjaśnił, że uprawiają dyplomację jako ludzie w mundurach. Jako absolutnie nie odpowiadające prawdzie uznał informacje o tym, że zatrzymani oficerowie mieli przy sobie broń: "Bardzo jasno stwierdzam, że dyplomaci działający na mocy dokumentów wiedeńskich przyjeżdżają bez broni, bez amunicji. Nie jesteśmy wojownikami. Jesteśmy dyplomatami w mundurach" - powiedział.

Podkreślił, że sprawa ich uwolnienia jest przedmiotem dialogu prowadzonego kanałami dyplomatycznym zainteresowanych krajów z samozwańczym merem Słowiańska Wiaczesławem Ponomariowem. W konferencji uczestniczyli wszyscy zatrzymani członkowie misji, w tym także oficer z Polski