Wiaczesław Ponomariow powiedział, że inspektorzy wojskowi mogli prowadzić na terenie obwodu oraz w Słowiańsku działalność wywiadowczą. Dlatego władze separatystów z tego miasta muszą wyjaśnić, jaki był cel ich przyjazdu. Podkreślił, że w tej chwili traktowani są oni jako jeńcy zatrzymani do wyjaśnienia. Nie wykluczył przy tym, że separatystyczne władze będą chciały dokonać wymiany zatrzymanych. Podkreślił, że w rękach "kijowskiej junty" znajduje się szereg ich towarzyszy. Jeżeli będzie możliwość wymiany, to separatyści są do tego gotowi. "Jeniec w warunkach wojennych zawsze był monetą wymienną. To przecież praktyka międzynarodowa. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego" - wyjaśnia samozwańczy mer Słowiańska.
Ponomariow przyznał, że wśród zatrzymanych oficerów jest osoba chorująca na cukrzycę. Zapewnił, że ma do dyspozycji leki i nie wymaga hospitalizacji. Wcześniej władze ukraińskie informowały, że stan jednego z zatrzymanych jest ciężki.
Ponomiarow nie ujawnił, gdzie są przetrzymywani są inspektorzy, nie odpowiedział także jednoznacznie na pytanie, kiedy zostaną uwolnieni.
W skład misji wchodzi czterech obywateli niemieckich, a także Czech, Polak, Duńczyk, Szwed i pięciu Ukraińców.
Ponomariow o oligarchach
Samozwańcza Doniecka Republika Ludowa to efekt sprzeciwu społeczeństwa Donbasu wobec wpływów Kijowa na wschodzie Ukrainy. To także protest przeciwko rozgrabianiu majątku regionu przez oligarchów - tłumaczy ludowy mer Słowiańska. Wiaczesław Ponomariow zapowiedział podczas spotkania z dziennikarzami, że "lud Donbasu będzie przejmował władzę nad regionem w swoje ręce".
Ponomariow wyjaśniał, że "cierpliwość ludu Donbasu już się wyczerpała i że musi on wygrać swoją walkę". Podkreślił, że nie tylko Kijów jest wrogiem ludzi, którzy chcą powołania do życia Donieckiej Republiki Ludowej: "Siły, które się nam przeciwstawiają to nie tylko 'kijowska junta', to także nasi lokalni oligarchowie. Achmetow, Taruta, także inni. Jest ich tu pełno w każdym mieście. Ich interesuje jedynie własna kieszeń, ale nigdy nie myślą o ludziach" - mówił samozwańczy mer Słowiańska. Zapewniał, że aktywiści tak zwanego ludowego pospolitego ruszenia Donbasu nie zaprzestaną swojej walki. Deklarował, że są przygotowani do stawienia oporu siłom ukraińskim.
Te ostatnie coraz bardziej zacieśniają pierścień blokad wokół Słowiańska. Celem operacji jest niedopuszczenie do przekazywania broni z i do Słowiańska. W odpowiedzi separatyści wzmacniają barykady w mieście i na jego rogatkach.