Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego tłumaczy, że zjawisko migracji do dzieci istniało od bardzo dawna, ale nie było tak nasilone, jak obecnie, bo wcześniej młodzi rzadziej wyjeżdżali.
W 2011 roku "za rodziną" przeprowadziło się ponad 100 tysięcy osób. Według Piotra Szukalskiego, rodzice migrują za dziećmi, bo chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Demograf przekonuje, że przede wszystkim przeprowadzka z reguły wiąże się z zamianą dużego mieszkania na mniejsze, często tańsze, a powstająca w ten sposób nadwyżka finansowa może być uzupełnieniem emerytury. Czasami te pieniądze przekazywane są dzieciom na lepszy start.