Ariel Szaron pochowany na swojej farmie. Na ranczu niedaleko miasta Sderot zakończyły się uroczystości pogrzebowe zmarłego w sobotę byłego izraelskiego premiera. Ariel Szaron spoczął obok swoje drugiej żony Lily.

W wojskowo-religijnej ceremonii wzięło udział półtora tysiąca osób. Prócz rodziny Szarona, na miejscu obecni byli izraelscy i światowi politycy, dowódcy wojskowi oraz przyjaciele i znajomi byłego premiera.

W czasie uroczystości odśpiewano psalmy, a synowie Szarona Gilad i Omri odmówili żydowską modlitwę za zmarłych, kadisz. Szef sztabu izraelskiej armii generał Benny Gantz podkreślał, że Szaron był niezwykłym generałem, który inspirował wielu żołnierzy. „Był wojownikiem i kochał tę ziemię” - mówił wojskowy.

Syn Szarona Omri podkreślał, że rodzina polityka była z niego dumna. „Byłeś wart tego narodu” - mówił. Jego brat Gilad wyliczał zasługi ojca w izraelskich wojnach i jako polityk. „Nie ma w Izraelu miejsca, które nie byłoby Tobą naznaczone” - mówił Gilad.

Wcześniej, trumna z ciałem Ariela Szarona przejechała w wojskowej asyście z Jerozolimy, gdzie rano zorganizowano państwową część uroczystości. Półodkryty wojskowy samochód zatrzymał się po drodze w miejscowości Latrun, gdzie Szaron został ranny w czasie wojny w 1948 roku.

Miejsce w którym pochowano byłego premiera Izraela znajduje się zaledwie 10 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy. Dlatego w pobliżu farmy izraelska armia ustawiła dodatkowe czołgi, broń przeciwrakietową, a w powietrzu latały myśliwce. Wszystko to na wypadek ewentualnego ostrzału rakietowego z Gazy.

Ariel Szaron miał 85 lat. Od ośmiu lat był w śpiączce po wylewie i udarze mózgu.