Trzech młodych Rosjan trafi na 15 dni do aresztu za obrzucenie petardami polskiej ambasady w Moskwie. Siergiej Zapławnow, Konstantin Makarow i Simon Wardinjan wzięli wczoraj udział w pikiecie zorganizowanej przed wejściem do polskiej placówki dyplomatycznej. Jak twierdzili - chcieli przypomnieć Polakom, że „do Rosji należy odnosić się z szacunkiem”.

Pikietę zorganizowało radykalne ugrupowanie Inna Rosja. Grupka działaczy rozwinęła przed polską ambasadą transparent „Rosja od Warszawy do Port Artur”, a trzej młodzi ludzi rzucili w kierunku budynku świece dymne i race. Pikietę rozpędziła policja a trzech mężczyzn, którzy rzucali petardy zatrzymano. Dziś moskiewski sąd wymierzył im karę administracyjną, czyli 15 dni aresztu.

Akcja Innej Rosji była odwetem za wydarzenia z 11 listopada, do których doszło w Warszawie. Wtedy polscy chuligani obrzucili racami rosyjską ambasadę. Przeprosił za to Rosjan osobiście prezydent Bronisław Komorowski. Tymczasem w sprawie zachowania rosyjskich chuliganów nie wypowiedział się żaden z przedstawicieli władz Rosji.

Natomiast lider Innej Rosji Eduard Limonow napisał w Internecie, że jego ugrupowanie jako jedyne potrafiło dać adekwatną odpowiedź na wydarzenia w Warszawie.