Afery taśmowej w Platformie Obywatelskiej ciąg dalszy. Dziś światło dzienne ujrzały kolejne nagrania dotyczące wyborów na Dolnym Śląsku. Opublikował je "Newsweek". Ich bohaterami są tym razem: poseł Michał Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski, którzy namawiają stronnika Grzegorza Schetyny do głosowania na Jacka Protasiewicza. W zamian sugerują, że działacz Platformy - Paweł Frost - mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek.

W Biurze Krajowym partii jest już wniosek o powtórzenie zjazdu wyborczego dolnośląskiej Platformy. To, co wczoraj sugerował przewodniczący klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński, wcielił w życie poseł z Dolnego Śląska, stronnik Schetyny - Jakub Szulc.

Ma to związek z poniedziałkowymi doniesieniami "Newsweeka". Tygodnik ujawnił nagranie rozmowy posła Norberta Wojnarowskiego z delegatem na zjazd dolnośląskiej PO. Poseł Wojnarowski proponował delegatowi na zjazd Edwardowi Klimce posadę za głos oddany na Jacka Protasiewicza.

Rafał Grupiński będzie wnioskował o zawieszenie w prawach członka klubu PO zarówno Wojarowskiego, jak i Jarosa. Może to oznaczać kłopoty podczas głosowań ważnych dla rządu projektów ustaw, o ile zawieszeni posłowie nie będą głosowali razem z klubem PO. Ale - jak zwraca uwagę Rafał Grupiński - politycy mają obowiązek głosowania razem z klubem także w czasie zawieszenia.

Część posłów PO nie rozumie postępowania działaczy, którzy mieli nagrania jeszcze przed dolnośląskim zjazdem, a upublicznili je dopiero po przegranych przez Grzegorza Schetynę wyborach. Jeżeli wynik wyborów byłby inny, to czy ta taśma nie byłaby ujawniona? - zastanawiała się w Polskim Radiu Julia Pitera.

Z kolei szef łódzkiej PO Andrzej Biernat sugerował, że scenariusz wcześniejszych wyborów jest realny. Jak mówił na antenie Polskiego Radia, mogłoby do nich dojść jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - na przykład gdyby nie było większości do uchwalenia w konstytucyjnym terminie budżetu na 2014 rok. "Jeśli zabraknie sejmowej większości, nastąpi samorozwiązanie parlamentu i ogłoszenie nowych wyborów" - wyliczał poseł Biernat. Taki scenariusz jest o tyle prawdopodobny, że premier deklarował, iż nie interesuje go rządzenie bez większości. Ujawnienie taśm z nagraniami dolnośląskich działaczy, poseł Biernat przypisuje Grzegorzowi Schetynie i jego stronnikom, i nazywa "przygotowaną akcją", której celem jest "podpalenie Platformy".

Inny, pojawiający się scenariusz jest taki, że zarząd powinien rozwiązać dolnośląskie struktury i wprowadzić tam komisarza, który zrobi porządek.