Lewica krytykuje prezydenta za wypowiedź o referendum w Warszawie. Bronisław Komorowski w wywiadzie dla TVP1 dał do zrozumienia, że nie weźmie w nim udziału. Prezydent wyraził opinię, że ostatnio referenda, które powinny być głosem obywateli, "stały się partyjną wojną przeniesioną na poziom samorządów”.

Europoseł SLD Wojciech Olejniczak uważa, że prezydent nie powinien zniechęcać Polaków do udziału w wyborach. Jego zdaniem, trzeba brać w nich udział, a jeśli nie chcemy oddać na nikogo głosu, można oddać głos nieważny. "W przypadku Bronisława Komorowskiego jego podejście jest typowo partyjne, w obronie Hanny Gronkiewicz-Waltz" - stwierdził Olejniczak.

Janusz Palikot, lider Ruchu swojego imienia jest zdania, że to antyobywatelska postawa prezydenta. "W tak nieobywatelski, niewłaściwy, niedemokratyczny sposób prezydent nie powinien się nigdy publicznie wypowiadać" - mówił Palikot.

Na razie jeszcze nie wiadomo czy do referendum w Warszawie dojdzie. Państwowa Komisja Wyborcza sprawdza teraz ważność złożonych podpisów. Warszawska Wspólnota Samorządowa złożyła ich 232 tysiące. By referendum się odbyło, ważnych podpisów musi być 133 tysięcy.