300 ton radioaktywnej wody z Fukushimy codziennie dostaje się do morza. Operator uszkodzonej podczas trzęsienia ziemi elektrowni jądrowej nie jest w stanie powstrzymać przecieku. Do akcji wkracza japoński rząd.

Premier Japonii Shinzo Abe poinformował, że władze przekażą pieniądze na zabezpieczenie elektrowni w Fukushimie. Skażone substancjami radioaktywnymi wody gruntowe wokół elektrowni pokonały specjalne zapory chemiczne i codziennie przeciekają do morza.

Szacuje się, że w ten sposób codziennie z elektrowni wydostaje się około 300 ton skażonej wody. Jej próbki pobrane do badań w lipcu wykazały koncentrację trytu na poziomie 500 000 bekereli na litr. Dla porównania - maksymalny poziom substancji radioaktywnych w litrze wody w Japonii wynosi 300 bekereli.

Przedstawiciele japońskich władz uważają, że operator zniszczonej elektrowni - koncern TEPCO - bagatelizuje sytuację. Naukowcy o rosnącym zagrożeniu w Fukushimie mieli ostrzegać już od roku. Szacuje się, że całkowita dezaktywacja reaktora potrwa 11 lat.