Yoshida był szefem elektrowni, gdy doszło do tragicznego w skutkach tsunami w marcu 2011 roku. Wywołało ono awarię reaktorów nuklearnych i radioaktywne wycieki.
Ówczesny szef elektrowni pozostał na stanowisku i walczył o zminimalizowania skutków katastrofy. Yoshida opuścił elektrownię dopiero w listopadzie 2011 r., gdy nagle pogorszył się jego stan zdrowia. W opinii Japończyków jego ofiarna praca była przeciwieństwem postawy szeregowych pracowników elektrowni, którzy po katastrofie uciekali z kompleksu.
Według operatora elektrowni, nowotwór jej byłego szefa nie miał związku z przebywaniem na terenie skażonym promieniowaniem.
Awaria reaktorów nuklearnych w Fukushimie jest uważana za największą katastrofę nuklearną od czasu katastrofy w Czarnobylu. Spowodowała skażenie powietrza, wody morskiej oraz żywności. Tysiące ludzi zamieszkujących okolice elektrowni były zmuszone do opuszczenia swoich domów.
W ostatnich dniach ponownie doszło do wycieków wody używanej do chłodzenia uszkodzonych reaktorów. Jak podało TEPCO, inżynierowie nie znają miejsca przecieku skażonej wody do wód gruntowych. Według ekspertów, całkowite usunięcie skutków katastrofy może zająć od 30 do 40 lat.