Mariusz Błaszczak interpretuje wszczęcie śledztwa w sprawie oświadczenia majątkowego Jarosława Kaczyńskiego PiS jako "szukanie haków na lidera opozycji". Zawiadomienie do prokuratury złożył poseł PO Cezary Tomczyk.

Chodzi o wynagrodzenie dla mecenasa Rafała Rogalskiego, którego prezes PiS nie uwzględnił w swoim oświadczeniu majątkowym. Według posła Tomczyka Jarosław Kaczyński otrzymał na ten cel około 300 tysięcy złotych. Szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak uważa, że "koalicja dołuje sondażach" i należy się spodziewać kolejnych ataków politycznych na PiS.

Według niego żadnej darowizny dla Jarosława Kaczyńskiego nie było, a mecenas Rogalski miał podpisaną umowę z klubem parlamentarnym, która dotyczyła podejmowania czynności prawnych związanych z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Szef klubu dodał, że prezes PiS na równi z innymi posłami płaci składkę i z tych właśnie składek była finansowana działalność mecenasa Rogalskiego. "Wszystko co się w tej sprawie dzieje to atak polityczny" - stwierdził Mariusz Błaszczak.

Poseł PO Paweł Olszewski odrzucił to oskarżenie. Jego zdaniem nie chodzi o to skąd pochodziły środki na wynagrodzenie mecenasa Rogalskiego, ale o to, że Jarosław Kaczyński uzyskał wymierną pomoc o charakterze finansowym, czego nie uwzględnił w swoim oświadczeniu majątkowym. Według posła Olszewskiego, prezes PiS powinien pomoc od klubu uwzględnić też w swoim zeznaniu podatkowym, bo od tego typu darowizn trzeba płacić podatek.

Śledztwo ma dotyczyć zatajenia prawdy w oświadczeniach o stanie majątkowym, które prezes PiS składał w latach 2010-2013. Sprawą ma się zająć także urząd skarbowy.