Jednak prok. Zbigniew Grześkowiak w rozmowie z TVN24 przyznał, że "dopóki przewód sądowy jest otwarty, a obrona ma możliwość składania wniosków dowodowych, to wszystko jest możliwe. Mogą jeszcze wpłynąć zarówno dowody, które przemówią na korzyść lub niekorzyść oskarżonej".
Ponadto prokurator, wnioskując o wymiar kary, weźmie pod uwagę także "sposób życia (Katarzyny W. - red.) przed popełnieniem przestępstwa i zachowaniu po popełnieniu przestępstwa".
Trwa proces Katarzyny W. Eksperci sądowi na poprzednim posiedzeniu sądu zeznali, że na śmierć przez uduszenie wskazywały zmiany w płucach, nerkach, rdzeniu nadnerczy oraz wątrobie. Dziecko przed śmiercią doznało urazu związanego z upadkiem, ale nie była to przyczyna śmierci. Co więcej, według biegłych, dziecko nie mogło wypaść z rąk. Obrażenia, jakich doznało, wskazują, że spadło ono w sposób przyśpieszony.
Według prokuratury, która sporządziła akt oskarżenia na bazie tych opinii, Katarzyna W. rzuciła dzieckiem o podłogę, a gdy to nie doprowadziło do śmierci, udusiła córkę.
Katarzyna W. nie przyznaje się do winy.