Brytyjczycy w Afganistanie będą wkrótce znów przekazywali Afgańczyków podejrzanych o udział w działaniach zbrojnych w ręce miejscowych władz. Tydzień temu telewizja BBC ujawniła, że domaga się tego grupa internowanych w bazie Camp Bastion, skarżąc Brytyjczyków w sądzie w Londynie o nielegalne pozbawienie wolności.

Minister obrony Philip Hammond przyznał, że w Camp Bastion pod strażą brytyjskich żołnierzy przebywa około 80-90 Afgańczyków. Część została ujęta z bronią w ręce lub przy podkładaniu ładunków wybuchowych na drogach. W skrajnych przypadkach zatrzymani przebywają w Camp Bastion już od ponad roku.

Minister Hammond podkreślił jednak, że powodem był brak zaufania do praworządności w afgańskich więzieniach i dodał, że ci sami adwokaci, którzy teraz skarżą armię, w zeszłym roku zabiegali o to, by nie wydawać afgańskich więźniów miejscowej policji i sądom.

Brytyjski minister obrony zapowiada w oświadczeniu, że zatrzymani zostaną skierowani do więzienia, gdzie nie grozi im złe traktowanie. Chodzi o więzienie Parwan na terenie amerykańskiego lotniska Bagram pod Kabulem. Więzienie prowadzi afgańska armia pod kierunkiem amerykańskich doradców. Brytyjczycy zaczną przekazywać tam więźniów w ciągu trzech tygodni.