Sąd Koleżeński PSL wykluczył Władysława Serafina z Polskiego Stronnictwa Ludowego Przewodniczący Sądu Józef Mioduszewski powiedział IAR, że Serafin swoją postawą psuł wizerunek partii. Według niego, zachowanie Władysława Serafina było niegodne członka PSL, sprzeczne ze statutem i zasadami ideowymi partii.

Miarka się przebrała po tym, jak okazało się, że Serafin jechał w terenie zabudowanym z prędkością 111 kilometrów na godzinę w dodatku bez prawa jazdy, które utracił trzy lata temu.

Aby uniknąć mandatu, poseł zasłaniał się immunitetem. Ostatnio pojawiły się też wątpliwości co do uczciwości gospodarowania majątkiem Kółek Rolniczych przez Serafina który jest szefem tej organizacji.

Władysław Serafin uważa, że decyzja sądu koleżeńskiego PSL jest niezgodna z prawem. Zamierza szukać sprawiedliwości w sądzie cywilnym. Serafin twierdzi, że sąd koleżeński złamał statut partii, gdyż został on już raz ukarany upomnieniem przez jego macierzyste koło w Kłobucku. Jego zdaniem, decyzja sądu koleżeńskiego PSL jest więc naruszeniem woli koła i wojewódzkiego sądu koleżeńskiego.

Szef kółek rolniczych powiedział, że sprawy nie odpuści, ponieważ w jego opinii PSL zawdzięcza mu bardzo dużo. Zdaniem Serafina, dzięki niemu PSL ma zdolność koalicyjną. Działacz mówił, że budował wizerunek partii za swoje pieniądze. Serafin nie wyklucza, że wystąpi do PSL o zwrot kosztów prowadzonych kampanii wyborczych, które sam finansował.

Jego zdaniem, dzisiejsza decyzja sądu koleżeńskiego jest zemstą polityczną kilku liderów partii. Serafin mówi, że jeszcze przed dzisiejszym wyrokiem, kilku czołowych polityków ugrupowania miało mówić, że na pewno będzie on wyrzucony.