Zdaniem Giertycha powrót PiS do władzy, z Kaczyński jako premierem i prof. Glińskim jako prezydentem, oznaczałby izolację państwa na arenie międzynarodowej, które znalazłoby się "w sosie patriotyczno-religijnym, ale bez koncepcji reform i odbudowy kraju".
Według byłego wicepremiera w rządzie PiS nie można jednak liczyć na Platformę Obywatelską, na którą Giertych głosował, "bo to była partia centroprawicowa". Teraz - twierdzi Giertych - partia Tuska "skręciła w lewo", co przejawia się w propozycjach związków partnerskich, "umizgach" do Leszka Millera i wprowadzeniu programu in vitro.
Były minister edukacji powtórzył także w TVN 24, że rekonstrukcję rządu Donald Tusk powinien zacząć od samego siebie. Zastąpić mógłby go któryś z pięciu kandydatów, których nazwisk Giertych nie chciał wymienić. Powiedział jedynie, że chodzi o dwóch byłych ministrów i trzech obecnych, którzy mieliby szanse wygrać wybory dla PO. "A jeśli nie, PO przegra stosunkiem 2:1 i to będzie oznaczać, że kolejne wybory samorządowe wygra PiS, a prezydent Bronisław Komorowski będzie miał kłopoty w wyborach prezydenckich" - zaznaczył Giertych w TVN 24.