Policja w Londynie postrzeliła dwóch mężczyzn, którzy dokonali brutalnego ataku na przechodnia w Londynie. Zaatakowany zginął od ciosów maczetą i tasakiem. Według wstępnych informacji był to zamach terrorystyczny. Więcej z Londynu Grzegorz Drymer.

Do zdarzenia doszło w biały dzień na przelotowej ulicy w Woolwich w południowej części Londynu. Napastnicy najpierw potrącili przechodnia samochodem, a potem rzucili się nań z maczetą i tasakiem. Świadkowie twierdzą, że słyszeli okrzyki "Allahu Akbar!" - "Bóg jest wielki" i że ofierze obcięto głowę.

Według niepotwierdzonych doniesień, ofiarą ataku padł żołnierz. Jeden ze świadków zauważył, że był to mężczyzna w wieku około 20 lat ubrany w koszulkę z logo organizacji charytatywnej Help for Heroes, wspomagającej żołnierzy okaleczonych w Iraku i Afganistanie.

Kiedy na miejsce przybyła policja, napastnicy nie próbowali zbiec, grozili policjantom i zmusili ich do użycia broni. Obaj ranni zostali przewiezieni do szpitala. Brytyjscy politycy zareagowali z najwyższą odrazą na ten atak. Premier David Cameron, który przebywa z wizytą w Paryżu, zapowiedział, że wieczorem wystąpi na specjalnej konferencji prasowej.

Minister spraw wewnętrznych Theresa May wyraziła oburzenie na tak barbarzyński napad. Również dziś wieczorem w Londynie zbierze się komitet do spraw nadzwyczajnych zagrożeń Cobra, aby rozważyć wszystkie okoliczności napadu.