"KPRM zapewniała, że dane są bezpieczne i nic nie zginęło. Klasyfikacja prawna śledztwa mówi jednak zupełnie co innego" - informuje RMF FM.
Reporter radia RMF dowiedział się od Prokuratury Okręgowej w Warszawie, że śledztwo jest już prowadzone w sprawie dostępu do sieci KPRM przez nieuprawnione osoby i kradzieży z nich informacji. Postępowanie powierzono ABW. Za tego typu przestępstwo grozi kara do dwóch lat więzienia.
"To nie jest jednoznaczne z rzeczywistym wystąpieniem niepożądanego zdarzenia. Standardowo całą sytuację, włączając czy rzeczywiście aktywność taka miała miejsce, wyjaśniają funkcjonariusze CERT ABW. Wiąże się to z czasowym ograniczeniem dostępu do internetu, który w części został zapewniony innym, niezależnym łączem. Pragniemy podkreślić, że poczta elektroniczna służy do przesyłania informacji jawnych, a serwery pocztowe KPRM mają włączone szyfrowanie połączeń" - informowała kancelaria premiera tuż po ataku.