Awans ministra finansów na stanowisko wicepremiera to - według PiS - kolejny policzek zadany PSL-owi. Zmiany w rządzie - w ocenie szefa Klubu Parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka - to jednak "z dużej chmury mały deszcz".

Komentując decyzje premiera Mariusz Błaszczak pozytywnie wypowiedział się o dwóch politykach, których one nie dotyczą: byłym prezesie PSL, który jego zdaniem wyróżnia się asertywnością, oraz pośle PO Marku Biernackim, który byłby zdaniem PiS kompetentnym ministrem spraw wewnętrznych.

Zdaniem Mariusza Błaszczaka, Donald Tusk nie liczy się ze swoim koalicjantem i gdyby wicepremierem i szefem PSL był nadal Waldemar Pawlak to do zmiany pozycji ministra Rostowskiego by nie doszło. Mariusz Błaszczak zauważył, że Waldemar Pawlak potrafił się zachować w sposób asertywny między innymi jako szef Komisji Trójstronnej do Spraw Społeczno-Gospodarczych.

Poseł PiS skrytykował przesunięcie Jacka Cichockiego ze stanowiska szefa MSW na stanowisko szefa Kancelarii Premiera. Jego zdaniem, minister Cichocki po raz kolejny pozwolił na to, by Donald Tusk wedle własnych kaprysów przestawiał go z miejsca na miejsce.

Według Mariusza Błaszczaka, o tym, że premier zdecydował się sięgnąć po byłego funkcjonariusza Urzędu Ochrony Państwa z lat 90. zdecydowała "krótka ławka Donalda Tuska".

Bartłomiej Sienkiewicz będzie słabym ministrem w słabym resorcie spraw wewnętrznych - powiedział szef Klubu PiS. Jego zdaniem, w Sejmie jest przynajmniej jeden doświadczony polityk z partii rządzącej - Marek Biernacki, który lepiej nadawałby się na to stanowisko, ale premier nie zdecydował sie na taki ruch, bo Biernacki jako poseł i minister stałby się zbyt silny.

Jacek Cichocki zastąpi na stanowisku szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego, który ma zostać ambasadorem Polski w Hiszpanii.
Premier zapowiedział na lato kolejne zmiany w rządzie.