Kazimierz Marcinkiewicz wraz z Romanem Giertychem i Mariuszem Kamińskim zamierza założyć think tank - dowiedział się Wprost.

Od kilku tygodni Marcinkiewicz zintensyfikował swoje kontakty z Michałem Kamińskim, byłym spin doktorem PiS i Romanem Giertychem. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wkrótce mogą powołać własny instytut – rodzaj think tanku, który ma sprowadzać do Polski wybitnych ekspertów zagranicznych, najgłośniejsze nazwiska w międzynarodowej debacie publicznej.

Taki instytut mógłby być politycznym przyczółkiem grupy, którą w PO ironicznie nazywają już "partią Sikorskiego". Kamiński i Giertych są w bliskich politycznych relacjach z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Niektórzy członkowie PO są przekonani, że Sikorski będzie chciał doprowadzić do wpuszczenia ich na orbitę Platformy i budować na tym własną frakcję. "Partia Sikorskiego" na prawym skrzydle PO mogłaby być wygodna dla Tuska. Bo stanowiłaby alternatywę dla grupy Jarosława Gowina, który coraz bardziej wymyka się Tuskowi spod kontroli. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu doszło do potężnego starcia między nimi w czasie głosowania nad związkami partnerskimi.

Dlatego "koncesjonowani konserwatyści" to może być kuszący pomysł. – Ale jest jeden problem. Tam każdy chciałby być liderem – śmieje się mniej przychylny polityk PO.