Zdaniem jednego z liderów Solidarnej Polski Jacka Kurskiego jedność prawicy nie może być utożsamiana "z monopolem Jarosława Kaczyńskiego na całą prawicowość". "Tylko razem można wygrać" - ocenił z kolei Jacek Sasin (PiS).

Podczas sobotniego marszu w Warszawie dotyczącego koncesji na cyfrową emisję dla TV Trwam - w którym udział wzięli liderzy PiS i SP - szef PiS Jarosław Kaczyński zaapelował do lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry o jedność. "Zwracam się do ciebie Zbyszku, zapomnijmy o tym, co było złe, idźmy razem" - mówił Kaczyński. Do tej kwestii odnosili się w niedzielę politycy uczestniczący w dyskusji w Radiu Zet.

"Jedność prawicy jest potrzebna, ale nie należy jej utożsamiać z monopolem Kaczyńskiego na całą prawicowość, ten monopol Kaczyński miał sześć razy i wszystkie sześć razy przegrał" - powiedział Kurski. Dodał, że jedność należy manifestować w takich sytuacjach, jak w sobotę, żeby "w ważnych sprawach dla Polski, społeczeństwa i narodu być razem na przykład w obronie wolności Telewizji Trwam".

Zdaniem Kurskiego źle się stało, że sobotnia manifestacja została "w przekazach całkowicie przykryta i zdominowana przez zagrywkę polityczną Kaczyńskiego, który postanowił wykorzystać uniesienie w obronie wolności słowa w Polsce do dosyć partykularnego interesu odwrócenia trendu w sondażach wskazujących, że największym błędem PiS było wyrzucenie Ziobry i jego środowiska politycznego".

"Bardzo źle się stało, że Kaczyński to wykorzystał, po czym wsiadł do samochodu, odjechał i nawet nie był ciekawy odpowiedzi Ziobry" - zaznaczył Kurski.

Zdaniem Sasina obecna sytuacja w Polsce jest na tyle zła i "są tak duże zagrożenia dla wolności i demokracji", że wszystkie siły, które "chcą walczyć o zachowanie w Polsce demokracji powinny się jednoczyć". "Wezwanie Kaczyńskiego w ten sposób odczytuję, mam nadzieję, że liderzy Solidarnej Polski szczerze będą chcieli współpracować i wrócić, bo tylko razem można wygrać" - zaznaczył.

"Gdyby zsumować wyniki PiS i SP, to PiS prowadziłby przed PO"

"Sondaże pokazują w sposób bezwzględny, gdyby zsumować wyniki PiS i SP, to PiS prowadziłby przed PO i byłby najważniejszą partią w Polsce (...) mam nadzieję, że jednak do tego zjednoczenia dojdzie" - dodał.

Według Sławomira Nitrasa (PO) sprawa nie dotyczy realnych problemów kraju. "Chodzi o to, że ludzie, którzy chcieliby rozwiązywać problemy muszą dyskutować i rozkładać na czynniki pierwsze relacje między Zbyszkiem a Jarkiem lub Januszem (Palikotem) i Leszkiem (Millerem)" - powiedział.

Marek Siwiec (SLD) ocenił, że Ziobro został zaskoczony apelem Kaczyńskiego. "Jego cały pomysł na odłączenie polegał na tym, żeby stanąć na równi z prezesem i nagle usłyszał: Zbyszku i odpowiedział: Jarku (...) Kaczyński wybrał najgorszy moment, żeby podawać rękę, przede wszystkim usankcjonował istnienie samodzielnego drugiego bytu na prawicy" - ocenił.