Wiceszef PO Grzegorz Schetyna przyznał, że 100 dni rządu, to był trudny czas dla Platformy. "To wielka nauczka dla nas wszystkich - koalicji, Platformy, że nic nie jest dane raz na zawsze" - podkreślił. Uważa, że zwycięstwo wyborcze "uśpiło" jego partię.

"100 dni to był dla nas trudny czas. Po wyborach wydawało się, że kolejna kadencja będzie taka, jak nasze wyborcze zwycięstwo - czyli w dobrym stylu i z dobrą kontrolą wszystkich zdarzeń. Expose było takim wyznacznikiem i pokazaniem wielkiego wyzwania, ale potem było różnie" - zaznaczył Schetyna.

Jak podkreślił, zwycięstwo Platformy w wyborach parlamentarnych "w sposób oczywisty uśpiło" Platformę. "Przez najbliższe dwa lata nie ma żadnego wyborczego wyzwania, żadnych kampanii wyborczych. Jest czas, żeby wszystko spokojnie przygotować, ale jednak rzeczywistość nie daje o sobie zapomnieć - trzeba być gotowym i przygotowanym. Na początku wydawało się, że wszystko będzie spokojnie, naturalnie i normalnie, ale trzeba być cały czas czujnym i mieć oczy dookoła głowy" - uważa Schetyna.

"100 dni, to wielka nauczka dla nas wszystkich - mówię o koalicji PO-PSL, o Platformie - że nic nie jest dane raz na zawsze, trzeba cały czas walczyć o wsparcie, trzeba być zdyscyplinowanym, dobrze zorganizowanym i rzetelnym" - podkreślił wiceszef PO.

"Namawiam i proszę o cierpliwość (dla rządu), wierzę w premiera, ma doświadczenie, ma wizję funkcjonowania przez całą kadencję" - zaapelował Schetyna.

Pytany o ocenę poszczególnych ministrów, Schetyna powiedział, że to premier ma klucz do oceny pracy ministrów, ale - jak zastrzegł - oczywiście ma swoje typy i faworytów.

"Przed nami trudne projekty legislacyjne, zapowiedzi z expose"

"Dobrze bym powiedział o ministrze zdrowia Bartoszu Arłukowiczu, bo ma bardzo trudny resort - poradził sobie, widzę, że ma serce do tej pracy. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem - bardzo się przejął swoją pracą i bardzo intensywnie pracuje. Nie spodziewałem się, że aż tyle serca, umiejętności i wiedzy w to włoży" - mówił wiceszef PO.

Schetyna zwrócił też uwagę, że minister sportu Joanna Mucha jest pod ogromną presją mediów. "To niesłychane, nigdy żaden minister sportu nie miał takiej prasy i takiego zainteresowania, nigdy nie było to tak intensywne, jest w tym coś zadziwiającego" - zaznaczył polityk.

Jego zdaniem, nie można po 100 dniach funkcjonowania mówić o rekonstrukcji rządu, chyba że - jak zastrzegł - któryś minister nie daje sobie rady, zawodzi lub nie dotrzymuje ustaleń z premierem.

Pytany, który minister może czuć się zagrożony, Schetyna powiedział: "Nie mam wrażenia, że rząd nie pracuje, że się załamuje, że coś złego się dzieje. Raczej wszyscy jesteśmy zakładnikami intensywnego zainteresowania mediów".

Jak ocenił, przed rządem i Platformą rysuje się trudna przyszłość. "Przed nami trudne projekty legislacyjne, zapowiedzi z expose - podniesienie wieku emerytalnego, reforma emerytur mundurowych, KRUS. Wszyscy musimy być zmobilizowani, nie ma równych i równiejszych, wszyscy musimy zacisnąć zęby i powiedzieć sobie: tak, będzie ciężko i musimy przez to razem przejść" - mówił Schetyna.

Według niego, bardzo ważne będzie dotarcie do ludzi z debatą, z argumentami, bo - jak zauważył - ludzie boją się zmian i reform. "Trzeba im wytłumaczyć, że podniesienie wieku emerytalnego służy bezpiecznym emeryturom. Potrzebna jest cierpliwość, konsekwencja i rzetelność" - dodał Schetyna.

Według polityka PO, merytoryczna ocena 100 dni rządu będzie możliwa dopiero po podsumowaniu pracy poszczególnych ministerstw i ministrów oraz sprawdzeniu, jaki jest dorobek legislacyjny resortów.

"Nie chciałbym, żeby 100 dni rządu były opisywane tylko przez rzeczy, które nam się generalnie nie udały - czyli umowę ACTA, wprowadzenie ustawy refundacyjnej - które mają delikatnie mówiąc niepozytywny kontekst. Wolałbym, żeby to spojrzenie było pełniejsze - przez pryzmat legislacji, pracy ministrów i jej efektów, a nie tylko zewnętrznych - nie chcę powiedzieć wpadek - ale zewnętrznego braku szczęścia" - powiedział Schetyna.

"Nasze relacje są własnością publiczną, jesteśmy politykami, osobami publicznymi"

Jak dodał, trzeba dać czas rządowi, żeby można go było merytorycznie rozliczyć. "Oczywiście jest stary premier, stara koalicja, ale dużo ministrów jest nowych, oni też muszą wejść w pracę resortów, trzeba dać im czas. Wszyscy są przyzwyczajeni do tej koalicji, do premiera, polityków i uważają, że konkrety muszą być już" - zaznaczył poseł PO.

Pytany, czy może wrócić do rządu, Schetyna powiedział: "Jest mi dobrze (w parlamencie), nie mam żadnych oczekiwań. Oczywiście będę wspierał rząd - tak jak wszyscy ludzie Platformy. Wspieram ten rząd, bo nie ma dla niego lepszej alternatywy. Ale jestem tutaj (w parlamencie)". Jak dodał, "widzi siebie, jako osobę wspierającą, podpowiadającą, dającą własne doświadczenie - do dyspozycji rządu i premiera".

Dopytywany, czy jeśli premier powie: "Grzesiek musisz iść do rządu", to tak się stanie, Schetyna powiedział: "Grzegorz do mnie mówi. Porozmawiamy, zobaczymy".

"Nasze relacje są własnością publiczną, jesteśmy politykami, osobami publicznymi. Będę wspierał rząd, nasze relacje nie są najważniejsze, ważne jest, że rząd ma dużo energii, że możemy wspólnie pracować. To jest praca zespołowa, premier sam sobie nie poradzi, to jest niemożliwe, musi mieć wsparcie klubu parlamentarnego, ale też musi mieć wsparcie ministrów, najbliższego zaplecza" - uważa Schetyna.

Jak dodał, ministrowie rządu Tuska powinni "coraz więcej brać na siebie, podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność". "Nie może być tak, że wszystkie problemy skupiają się na głowie Tuska, po prostu nie da sobie rady" - podkreślił wiceszef PO.