W wyniku częściowych wyborów do francuskiego Senatu lewica z socjalistami na czele zdobyła po raz pierwszy od pół wieku większość w izbie wyższej - podkreślają w poniedziałek media, dodając, że prawica zachowuje nadal decydujący głos w Zgromadzeniu Narodowym.

Według ogłoszonych w nocy z niedzieli na poniedziałek rezultatów częściowych wyborów lewica uzyskała w Senacie 177 miejsc na 348, czyli o dwa więcej niż wynosi bezwzględna większość. Wcześniej przewagę w izbie wyższej miała centroprawica pod wodzą partii prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego - Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP).

We wszystkich komentarzach zauważa się, że wynik ten ma duże symboliczne znaczenie, ponieważ w dotychczasowych dziejach V Republiki, czyli od 1958 roku, lewica nie rządziła nigdy w Senacie.

W opinii mediów zmiana układu sił w izbie wyższej jest złym sygnałem dla obecnego szefa państwa na siedem miesięcy przed wiosennymi wyborami prezydenckimi.

"Moment prawdy nadejdzie wiosną"

Prasa cytuje słowa premiera Francoisa Fillona, który oświadczył zaraz po ogłoszeniu wstępnych rezultatów w niedzielę, że "moment prawdy nadejdzie wiosną" i "że tego wieczora batalia się rozpoczęła".

"Zdobycie Pałacu" - tytułuje triumfalnie poniedziałkowy komentarz lewicowe "Liberation" w nawiązaniu do nazwy senatorskiej siedziby - Pałacu Luksemburskiego. Gazeta pisze, że niedzielne głosowanie jest "nadzieją dla lewicy na 2012 rok". Z kolei przychylne rządzącej centroprawicy "Le Figaro" donosi na pierwszej stronie w neutralnym tonie: "Senat przechodzi w ręce lewicy".

Dziennik podkreśla, że zwycięstwo lewicy udaremnia rozważany przez Sarkozy'ego projekt wpisania do konstytucji tzw. złotej reguły dotyczącej zachowania równowagi budżetowej, gdyż do tego jest potrzebna większość dwóch trzecich parlamentarzystów obu izb - deputowanych i senatorów.

Media są zgodne, że bezpośrednie konsekwencje polityczne zmian w Senacie nie są zbyt duże, gdyż zdominowana zdecydowanie przez centroprawicę izba niższa będzie mogła nadal przegłosować swoje projekty nawet w wypadku oporu senatorskiego.

"W dziedzinie legislacyjnej lewica będzie miała możliwość opóźnienia przyjęcia tekstów i dobitnego głoszenia swojego sprzeciwu (wobec propozycji rządu)" - podkreślił cytowany przez agencję AFP politolog Olivier Rouquan.

W obliczu zbliżających się wyborów głowy państwa we Francji komentatorzy nie spodziewają się w najbliższych miesiącach znaczących inicjatyw ustawodawczych. Podstawowym terenem walki w parlamencie będzie natomiast jesienna dyskusja nad budżetem na przyszły rok.

Zgodnie z francuską ordynacją wyborczą, w trakcie niedzielnych pośrednich wyborów blisko 72 tys. tzw. wielkich elektorów - głównie przedstawicieli samorządu terytorialnego - wymieniło połowę składu Senatu Francji. Członkowie izby wyższej sprawują w tym kraju mandat przez 6 lat.