Niemiec Marcel Kittel z holenderskiej grupy Skil-Shimano wygrał w Warszawie po finiszu z peletonu pierwszy etap kolarskiego wyścigu Tour de Pologne i zdobył żółtą koszulkę lidera. Drugi był Norweg Alexander Kristoff, a trzeci Włoch Francesco Chicchi.



Z polskich kolarzy najwyżej został sklasyfikowany mistrz kraju Tomasz Marczyński (CCC Polsat Polkowice) - na 21. pozycji.

Tour de Pologne ruszył punktualnie o godz. 11.20 sprzed toru kolarskiego w Pruszkowie. Na starcie stanęło 175 zawodników (jedna ekipa niekompletna - Euskaltel), w tym 21 Polaków. Krótki i płaski etap do Warszawy - tylko 101,5 km - zapowiadał walkę sprinterską na finiszu.

Już na pierwszych kilometrach na ucieczkę zdecydowało się sześciu kolarzy, w tym dwóch Polaków - Adrian Kurek z reprezentacji kraju oraz Bartłomiej Matysiak z ekipy CCC. Zgodnie współpracując, wypracowali sobie dwie i pół minuty przewagi. Na pierwszej lotnej premii na Ursynowie (21 km) zwyciężył Kurek, a na drugiej, usytuowanej na ulicy Książęcej (78 km) - Włoch Fabio Piscopiello, który wcześniej wygrał też premię specjalną z okazji 67. rocznicy Powstania Warszawskiego. Peleton jednak stopniowo przyspieszył i dogonił śmiałków tuż przed premią górską, która padła łupem Michała Gołasia.

Gołaś jest jednym z nielicznych polskich kolarzy, którzy potrafią finiszować z peletonu. W tym tygodniu reprezentant holenderskiej ekipy Vacansoleil udowodnił to kilka razy w wyścigu Dookoła Walonii, ale tym razem w Alejach Ujazdowskich i na Placu Trzech Krzyży nie zaryzykował. Zadowoliła go koszulka najlepszego +górala+.

"Forma jest niezła po Walonii. Przed etapem myślałem o ucieczce, ale inni mnie wyprzedzili z realizacją tego pomysłu. Kalkulowałem, że dogonimy ucieczkę przed premią górską. Tak też się stało i zdobyłem koszulkę. W mojej grupie są lepsi sprinterzy ode mnie" - powiedział Gołaś po dekoracji. Oprócz niego na podium stanął Adrian Kurek, który odebrał koszulkę najaktywniejszego.

Zwycięstwo Marcela Kittela nie jest niespodzianką. Kolarz z Arnstadt był mistrzem świata juniorów i mistrzem Europy młodzieżowców w jeździe na czas. W tym sezonie pokazał się już z dobrej strony na kilku wyścigach, ale w Warszawie odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w imprezie rangi World Tour.

"Dziękujemy organizatorom za dziką kartę, dzięki której możemy tu startować. Jesteśmy wprawdzie w drugiej lidze, ale w naszej ekipie są świetni kolarze i tak naprawdę nie ustępujemy zespołom World Tour. Oczywiście bardzo się cieszę ze zwycięstwa i Warszawę będę wspominać jak najlepiej" - powiedział 23-letni Niemiec.

W poniedziałek drugi etap wyścigu, również sprinterski, z Częstochowy do Dąbrowy Górniczej.