Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w piątek, że premier Donald Tusk nie ma odwagi wziąć na siebie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską i próbuje ją przerzucić na współpracowników.

Kaczyński ocenił, że Tusk nie ma odwagi wziąć na siebie odpowiedzialności. "Próbuje przerzucić ją na pomocników. A przecież odpowiada za podjęcie gry z Rosjanami, gry, która doprowadziła do rozdzielenia wizyty, wszystkich tego następstw. Odpowiada za to, że nie zbiegał o to, żeby Polska mogła przejąć albo przynajmniej uczestniczyć poważnie w tym śledztwie" - zaznaczył lider PiS.

Jak podkreślił, Tusk odpowiada też za to, że nie bronił polskiego interesu i polskiego honoru na arenie międzynarodowej. "Zabrakło mu honoru, żeby bronić gen. Błasika i polskich oficerów. Zabrakło mu odwagi, żeby reagować na pomówienia z raportu MAK. Ja nie spodziewam się już niczego po panu Donaldzie Tusku" - oświadczył Kaczyński.

Wywiążemy się z obowiązku i wyjaśnimy katastrofę

Wyjaśnimy sprawę katastrofy smoleńskiej, bo to nasz obowiązek wobec tych, którzy zginęli oraz wobec wszystkich żyjących Polaków - powiedział w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński po publikacji raportu komisji Jerzego Millera.

"Podejmiemy i wyjaśnimy tę sprawę, bo to jest nasz obowiązek wobec tych, którzy zginęli, a także wobec tych, którzy żyją, wobec wszystkich żyjących Polaków. Wywiążemy się z tego obowiązku" - oświadczył Jarosław Kaczyński.

Według przedstawionego w piątek raportu komisji Millera, wśród przyczyn katastrofy smoleńskiej są: zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg.

Komisja w raporcie wskazała na nieprawidłowe szkolenie lotnicze załóg w 36. specjalnym pułku lotniczym na samolotach Tu-154M, niedostateczne przygotowanie załogi do lotu oraz niedostateczną wiedzę członków załogi w zakresie funkcjonowania systemów samolotu oraz ich ograniczeń.