Premier Donald Tusk po prezentacji raportu komisji szefa MSWiA Jerzego Millera poinformował, że przyjął złożoną w czwartek na jego ręce dymisję szefa MON Bogdana Klicha. Podkreślił, że Klich nie jest winny katastrofy smoleńskiej, a składając rezygnację zachował się honorowo.

Tusk poinformował, że na nowego szefa resortu zaproponuje dotychczasowego wiceszefa MSWiA Tomasza Siemoniaka.

Premier podkreślił, że Klich już wiele miesięcy temu informował, że jest do jego dyspozycji i składając w czwartek dymisję zachował się racjonalnie i honorowo. Dodał, że z pełną świadomością obaj czekali na efekty prac komisji kierowanej przez ministra Millera. Według Tuska, Klich złożył dymisję, bo uważa, że jego dalsza obecność w MON byłaby obciążeniem we wdrażaniu rekomendacji, które znalazły się w raporcie komisji szefa MSWiA.

Jak zaznaczył, ponieważ za kadencji Klicha nie udało się wdrożyć wielu ze środków naprawczych, jakie m.in. rekomendowano po katastrofie CASY, uznał on, że "nie będzie dzisiaj najwłaściwszy w roli tego, który będzie wdrażał kolejny program naprawczy".

Nie czuje się oszukany przez Klicha

Pytany, czy w kontekście krytycznych uwag pod adresem funkcjonowania 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego nie czuje się oszukany przez Klicha, który jako minister obrony nadzorował ten pułk odparł, że nie ma ku temu najmniejszego powodu.

"Wiele na to wskazuje, że to co jest obciążeniem dla ministra Klicha, to niezdolność egzekucji pewnych rekomendacji i przyjmowanie ze zbyt dobrą wolą informacji o skutkach kontroli. Raport o tym sporo także mówi" - odpowiedział premier. Dodał, że nie będzie teraz rozstrzygał o przyszłości specpułku. Stwierdził też, że nie uważa, aby Klich był obciążeniem dla PO, jako jej kandydat do Senatu w jesiennych wyborach.

Premier podkreślił zarazem, że przyjęcie przez niego dymisji Klicha nie oznacza, że to minister ponosi odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. "Nie powiedziałem i nigdy nie powiem, że minister Klich jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Powiedziałem coś dokładnie odwrotnego" - zaznaczył szef rządu.

Nie chciał powiedzieć, kto jest w takim razie winny katastrofy smoleńskiej, bo - jak mówił - nie chce wchodzić w rolę prokuratora.

"Uważam za rzecz niewłaściwą, aby ktokolwiek z was na tej sali dopowiadał tylko dlatego, że niektórzy oczekują scen ekspresyjnych i krwistych dzisiaj, żebyśmy dopowiadali słowa do raportu komisji. Raport komisji jest w tej sprawie wystarczająco jasny i jednoznaczny" - zwrócił się do dziennikarzy.

Premier ocenił też, że z raportu komisji Millera wynika także, iż żadne działania szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego nie zostały uznane jako przyczyny, okoliczności czy czynniki mające związek z katastrofą smoleńską.

Mam bardzo poważny kłopot z opinią, którą wyraża Antoni Macierewicz

Na uwagę, że dymisji Arabskiego domaga się PiS, Tusk odparł: "Ja mam bardzo poważny kłopot z opinią, którą wyraża Antoni Macierewicz i inni liderzy PiS-u, ponieważ w jednym zdaniu powołują się na efekty raportu i żądają głów, a w drugim nazywają raport jednym wielkim kłamstwem".

Premier ocenił też, że PiS-owi i opozycji "wystarczy 5 minut po zaprezentowaniu raportu, aby wygłosić bardzo dotkliwe z punktu widzenia interesów państwa polskiego oceny działania komisji państwowej".

Jak zauważył, już kilka dni po katastrofie smoleńskiej pojawiły się "najbardziej fantastyczne, groźne, nacechowane złą wolą interpretacje tego zdarzenia, wśród których królowała spiskowa wizja zamachu. "Postawa opozycji od pierwszych dni po katastrofie smoleńskiej aż do dzisiaj jest skrajnie nieodpowiedzialna" - ocenił Tusk.

Wykluczono zamach, wykluczono także naciski

Szef rządu podsumowując efekt prac komisji Millera ocenił, że kluczowe było określenie bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej - a przede wszystkim wykluczenie zamachu oraz nacisków na pilotów. "Wykluczono zatem celowe działanie osób trzecich lub instytucji trzecich, wykluczono zamach, a z drugiej strony wykluczono także naciski, których efektem miała być próba lądowania bez zgody pilotów czy wbrew ich woli" - powiedział premier.

Podkreślił, że w raporcie nie ma informacji o naciskach na pilotów. "Jest opisane w raporcie domniemane poczucie presji ze względu na rangę lotu i rangę pasażerów i brak decyzji prezydenta, do którego prawdopodobnie zwracano się w samolocie o decyzję o wyborze zapasowego lotniska" - zaznaczył.

W jego ocenie, w raporcie z prac polskiej komisji jest to, czego zabrakło w raporcie rosyjskiego MAK - czyli wskazanie na błędy i niedociągnięcia w przygotowaniu lotniska w Smoleńsku i działaniach kontrolerów. "Nie ma więc zamachu, natomiast jest to, czego w raporcie MAK-u zabrakło. A więc jest wskazanie na błędy i niedociągnięcia, jeśli chodzi o przygotowanie lotniska i działanie kontrolerów" - powiedział szef rządu.

Tusk zapowiedział, że szef MSWiA zwróci się do Rosjan z pytaniem, w jaki sposób mogłoby wyglądać ewentualne uwzględnienie przez nich efektów prac polskiej komisji. Przypomniał, że strona polska złożyła uwagi do raportu MAK-u, a strona rosyjska "nieliczne i drugorzędne uwagi przyjęła, resztę odrzuciła".

"W tej procedurze, w jakiej pracował MAK, sprawa jest zamknięta, ale nie jest zamknięta z naszego punktu widzenia" - podkreślił szef rządu. Dodał, że strona polska nie mogła przejąć śledztwa ws. katastrofy, gdyż nie ma żadnych przepisów, umów, czy warunków prawnych, które by to umożliwiły.

Szef rządu poinformował, że nie wyklucza zorganizowania międzynarodowej konferencji, która by wskazała, że istnieją pewne luki w przepisach prawa międzynarodowego, a także w relacjach bilateralnych - w takich przypadkach jak katastrofa smoleńska.

Tusk podkreślił też, że najważniejszą rzeczą jest, aby Polska - jako państwo - potrafiła uniknąć takich katastrof w przyszłości. "To jest główne zadanie raportu i tak również rozumiem najważniejsze zadania administracji po raporcie" - zaznaczył.

Na nowego szefa MON zaproponuje Tomasza Siemoniaka

Premier poinformował także na konferencji prasowej, że na nowego szefa MON zaproponuje prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu obecnego wiceministra SWiA Tomasza Siemoniaka. Zapowiedział, że będzie oczekiwał od nowego ministra m.in. przygotowania całego procesu wdrażania zmian na rzecz większego bezpieczeństwa lotów.

Siemoniak urodził się w 1967 r. Jest absolwentem Wydziału Handlu Zagranicznego SGH w Warszawie oraz stypendystą Uniwersytetu w Duisburgu (Niemcy). Działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Pracował w Telewizji Polskiej, m.in. na stanowisku dyrektora Biura Oddziałów Terenowych i dyrektora Programu 1. Był koordynatorem programu Media i Demokracja w Instytucie Spraw Publicznych oraz wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej, a także członkiem zarządu Polskiego Radia. W latach 1998-2000 sprawował funkcję dyrektora Biura Prasy i Informacji MON. Od grudnia 2000 r. do lipca 2002 r. był wiceprezydentem Warszawy. Od listopada 2006 r. do listopada 2007 r. - wicemarszałek województwa mazowieckiego. Sekretarzem stanu w MSWiA jest od 2007 roku.