Jak powiedział PAP redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki, wszystkie wpisy nawołujące do przemocy, które pojawiają się na stronach gazety, są usuwane. "Jeśli tak się nie stało, to wskutek nieuwagi któregoś z moderatorów, bo nasze strony są moderowane" - podkreślił. Zaznaczył jednak, że nie należy "robić z tego wielkiej sprawy".
"Pan minister nie jest prześladowany na stronach +Rz+. Jest wyjątkowo wrażliwy i słusznie, bo tego rodzaju wpisy nie powinny się pojawiać. Ale wielokrotnie i ja, i inni publicyści byliśmy atakowani i nikt nie dopisywał do tego historii. Taka jest specyfika polskiej kultury internetowej" - uważa Lisicki.
Wcześniej Sikorski mówił dziennikarzom: "Ktoś napisał: Mam nadzieję, że znajdzie się Niewiadomski (Eligiusz Niewiadomski to zabójca prezydenta Gabriela Narutowicza - PAP), który odstrzeli ciebie i twojego guru Tuska".
Minister stwierdził jednak, że jeśli złoży doniesienie w tej sprawie, to niektórzy będą komentować, że znowu władza "czepia się wolności słowa i nadreagowuje".
"Wydaje mi się, że jeśli mamy poradzić sobie z taką morderczą mową nienawiści, to i wy - media - musicie pomóc. To gazeta ma adres IP osoby, która tego wpisu dokonała i myślę, że na gazecie ciąży obowiązek złożenia doniesienia o podżeganiu do zamachu" - zaznaczył Sikorski.
Poseł SLD Ryszard Kalisz poinformował w piątek, że podczas drugiego czytania w Sejmie projektu nowelizacji Kodeksu karnego, który dotyczy tzw. mowy nienawiści, jako przedstawiciel wnioskodawców złoży autopoprawkę, wprowadzającą sankcje za publiczne znieważenie i nawoływanie do nienawiści także w internecie.
Jak podkreślił, to nie znaczy, że w jakikolwiek sposób internet będzie ograniczony, natomiast w przypadku wypowiedzi, w której ktoś będzie propagował lub podżegał do popełnienia przestępstwa, będą wprowadzane sankcje karne.
Odniósł się do tego Sikorski: "Sami państwo widzą, że jest zgoda różnych środowisk politycznych na to, aby cywilizować przestrzeń publiczną także w internecie. Internet nie jest jakąś alternatywną rzeczywistością i nie cieszy się immunitetem prawnym".
Jak powiedział dziennikarzom w Sejmie, jeżeli pojawiają się takie wpisy, jak stronach internetowych "Rz" - nawołujące do zamachu na premiera - to "za słowa wypowiedziane w wolności jest odpowiedzialność". "Chcielibyśmy, aby wszyscy zdali sobie z tego sprawę" - podkreślił.
Szef MSZ zaznaczył także, że w Norwegii, gdzie zginęło w wyniku ubiegłotygodniowej masakry 76 osób, też myślano, że coś takiego nie ma prawa się wydarzyć. "W Polsce ilość złych emocji jest większa niż w Norwegii, więc naprawdę najwyższy czas, żeby sobie z tym poradzić" - uważa Sikorski.
Kilka dni temu Sikorski kolejny raz zwrócił się do prokuratora generalnego ws. stanowczego ścigania wypowiedzi, również tych z internetu, nawołujących do nienawiści. Masakra w Norwegii - podkreślił Sikorski - "pokazują, że granica między słowami a czynami nie bywa zbyt odległa".
W liście datowanym na 26 lipca, przekazanym w czwartek PAP, szef MSZ przypomniał, że już kilkakrotnie pisał do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, "zwracając uwagę na niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą tolerowanie w przestrzeni publicznej, zwłaszcza w internecie, mowy nienawiści"