Sikorski dwa miesiące temu pozwał do sądu wydawców "Faktu" oraz "Pulsu Biznesu" za wpisy internetowe na ich forach. Wydawcy przeprosili go za "obraźliwe" i "wulgarne" komentarze, jakie znalazły się na ich forach. Mimo tego minister zdecydował, że pozwów nie wycofa.
"Wytoczyłem pozwy przeciwko wydawcom, którzy tolerują groźby karalne, mowę nienawiści, oszczerstwa i antysemityzm na swoich stronach. Dążę do ustanowienia precedensu prawnego, mianowicie, że fora internetowe rządzą się nie ustawą o hostingu, o użyczaniu serwerów, tylko rządzą się prawem prasowym, w związku z tym wydawcy są odpowiedzialni za treści, które rozpowszechniają" - powiedział dziennikarzom w poniedziałek szef MSZ.
Jego zdaniem, konieczne jest ustanowienie ram prawnych - z jednej strony wolności słowa, ale z drugiej strony - odpowiedzialności za słowo. "Internet nie jest próżnią, jest tylko technicznym sposobem rozpowszechniania treści" - zaznaczył.
Sikorski uważa, że "internetowe kibolstwo" jest poważnym problemem naszej sieci. "Internet stał się często - w wykonaniu niektórych mniejszości - takim funkcjonalnym ekwiwalentem wypisywania obrzydliwości w publicznych toaletach. Wydaje mi się, że wielu z nas ma tego dosyć, bo to wpływa na nasze życie. Pracodawcy przeszukują informacje, co się pisze o kandydatach do pracy" - mówił.
Podkreślił też, że wytoczył pozwy po to, by pokazać, że chamstwo za parawanem anonimowości nie jest tak naprawdę anonimowe.