W Katedrze na Wawelu rozpoczęła się msza św. w intencji wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Początek uroczystości obwieścił dzwon Zygmunta, którego głos przez kilka minut niósł się nad miastem.

We mszy uczestniczą m.in. córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska, żona prezydenta Gruzji Sandra Saakaszwili, rodziny ofiar katastrofy, przedstawiciele władz Małopolski i Krakowa.

Dziwisz: wasz ból był i jest naszym wspólnym bólem

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, witając zebranych w Katedrze na Wawelu rodziny i przyjaciół zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem, zapewnił: "Wasz ból był i jest naszym wspólnym bólem. Wasza nadzieja jest naszą nadzieją".

Przed rozpoczęciem mszy św. przez kilka minut bił dzwon Zygmunta, którego głos - jak podkreślił kardynał - "w ważnych chwilach narodu wyraża to, co do końca niewyrażalne".

"Niech nas zespoli wspólna modlitwa. Niech ona będzie większa od wszelkich różnic i podziałów, także politycznych, jakże ulotnych i pozbawionych głębszego sensu w obliczu ostatecznych spraw życia i śmierci" - mówił kard. Dziwisz.

"Módlmy się, aby śmierć naszych dziewięćdziesięciu sześciu braci i sióstr, wbrew wszystkim trudnym i zniechęcającym doświadczeniom mijającego roku, przyniosła owoce pojednania, jedności i pokoju" - dodał.

Dziwisz: uczcić pamięć przez podjęcie niedokończonych zadań

Najlepszą formą uczczenia pamięci tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, jest podjęcie prac i zadań, których oni sami nie dokończyli - mówił w homilii podczas niedzielnej mszy św. na Wawelu metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.

Kardynał apelował o zastanowienie, czy nie potrzebujemy duchowego wyzwolenia, wyjścia z - jak się wyraził - "grobów naszego egoizmu osobistego, a czasem zbiorowego, partyjnego", i czy nie potrzebujemy "wyjścia z obszarów jałowej niechęci, nieżyczliwości oraz irracjonalnych uprzedzeń".

"Nasza ojczyzna potrzebuje ludzi o światłych umysłach i gorących sercach, gotowych troszczyć się ofiarnie o dobro wspólne i podjąć służbę dla społeczności. Wielu z tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, wybrało taką drogę. Najlepszą formą uczczenia ich pamięci jest podjęcie prac i zadań, których oni sami nie dokończyli" - podkreślił metropolita krakowski.

Kardynał mówił, że pomimo wiary w zmartwychwstanie, śmierć stanowi zawsze trudną rzeczywistość i niełatwo się z nią pogodzić. Jak podkreślił, symbolem głębokiej pamięci o tych, którzy "podjęli podróż, by uczcić pamięć o pomordowanych w Katyniu i sami zginęli podczas pełnienia misji", jest krypta na Wawelu. W krypcie tej pochowana została para prezydencka i zawisła tablica upamiętniająca wszystkie ofiary katastrofy lotniczej z 10 kwietnia.

"Uczyniliśmy to z potrzeby serca i z obowiązku zachowania szczególnej pamięci o tych tragicznie zmarłych, nie kierując się żadną inną racją, tym bardziej racją polityczną. Wobec głębi takiego wydarzenia wszystkie inne racje, uprzedzenia i niechęci powinny zamilknąć" - mówił kardynał.

Przypomniał, że w rocznicę katastrofy modlitwa jednoczy Polaków na Wawelu, w Smoleńsku, w Warszawie i w wielu innych miejscowościach. "Do naszej katedry zaprosiliśmy najbliższe rodziny tych, którzy spoczęli na krakowskiej ziemi. Pamiętamy o wszystkich. Chcemy tę pamięć zachowywać szczególnie na Wawelu, będącym stróżem narodowej pamięci o wszystkich, którzy tworzyli naszą narodową, państwową i kulturową rzeczywistość w minionych wiekach. Jesteśmy wspólnotą nieprzerwanej pamięci i to pozwala nam umacniać naszą tożsamość i patrzeć z nadzieją w przyszłość" - powiedział metropolita krakowski