Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że prowadzona przez rząd Donalda Tuska polityka zagraniczna poniosła klęskę. Dowodem na to jest realizacja idei "Europy dwóch prędkości", o czym świadczy piątkowy szczyt eurolandu w Brukseli, bez udziału Polski - argumentował.

Zdaniem prezesa PiS przyczyną tej klęski jest polityka opierająca się na zasadzie "zgadzamy się na wszystko, to wtedy nas będą kochać i wszystko nam załatwią". Gruntownej krytyce poddał też stosunek polskiego rządu do Niemiec.

Kaczyński na piątkowej konferencji prasowej w Warszawie odniósł się do dwóch piątkowych szczytów w Brukseli. Pierwszy, z udziałem m.in. premiera Tuska, dotyczy sytuacji w Libii i szerzej w Afryce Północnej. Drugi, popołudniowy, bez naszego udziału, to spotkanie 17 państw strefy euro ws. m.in. zacieśniania ich polityk gospodarczych.

"Jest realizowana ta koncepcja, którą nas straszono. Twierdzono, że zdecydowana polityka w UE doprowadzi do realizacji takiej koncepcji - Europa dwóch prędkości - w gruncie rzeczy dwie Unie Europejskie, ta prawdziwa i ta peryferyjna. Dzisiaj to jest realizowane" - ocenił Kaczyński.

Zdaniem prezesa PiS dowodem na to są właśnie piątkowe spotkania w Brukseli, gdzie - zwrócił uwagę - "ma być kilka godzin o sytuacji w Libii, a później już tylko euroland ma się spotkać, bez polskiego udziału".

"Stało się coś bardzo niedobrego i polityka Donalda Tuska, po raz kolejny poniosła klęskę, naprawdę już bardzo dotkliwą, bo dotyczącą podstaw statusu Polski w organizacji, która w gruncie rzeczy ten status określa, tworzy przestrzeń naszego gospodarczego, politycznego i społecznego działania" - ocenił prezes PiS.

"Premier nie uzyskał niczego, jeśli chodzi o kwestie historyczne"

Jak podkreślił w sprawie polityki zagranicznej padały różne zapewnienia, nawet zupełnie niedawno, m.in. w trakcie posiedzenia głów państw Trójkąta Weimarskiego (Polska, Francja, Niemcy) w lutym. Spotkanie to uznał za "zabawne" i "nie dlatego, że ktoś usiadł czy nie miał parasola", ale "ze względu na czas trwania". "Coś co trwa niespełna godzinę, między trzema dużymi państwami, poważne nie jest" - uważa Kaczyński.

"Pan Tusk najwyraźniej przez długi czas sądził, że poprzez budowę dobrych, na zewnątrz dobrych, stosunków z Niemcami, zdoła coś uzyskać" - mówił Kaczyński.

"Już nie będę przypominał, że (premier) nie uzyskał niczego, jeśli chodzi o kwestie historyczne, "Widoczny Znak", kwestie energetyczne - rurociąg, nawet jeśli chodzi o takie kwestie jak Instytut Technologiczny we Wrocławiu" - wymieniał prezes PiS.

Dodał, że mamy do czynienia ze "skandalicznymi wypowiedziami pani Steinbach, która jest broniona przez panią Merkel". Przypomniał także niedawną inicjatywę frakcji chadecko-liberalnej koalicji w niemieckim Bundestagu dotyczącą ustanowienia 5 sierpnia dniem pamięci o ofiarach wypędzeń. W ocenie Kaczyńskiego jest ona "zupełnie niebywała i skandaliczna".