Przedstawianie karykaturalnego wizerunku Włoch jedynie w kontekście skandali obyczajowych z udziałem premiera Silvio Berlusconiego to wina zagranicznych korespondentów, którzy "przepisują bujdy lewicowej prasy" włoskiej - oceniło w sobotę "Il Giornale".

Dziennik, wydawany przez brata szefa rządu, w komentarzu zatytułowanym "Ci zagraniczni korespondenci leżący plackiem przed lewicowymi gazetami", podkreślił, że w prasie w innych krajach dominuje "antyberlusconizm" i tendencja prezentowania Włochów jako "faszystów i przestępców, rządzonych przez herszta bandy".

Publicysta prawicowej, prorządowej gazety ocenił, że dziennikarze przybywają do Włoch, by relacjonować wydarzenia w tym kraju "z bagażem uprzedzeń".

"Ostatnim stereotypem jest drań Berlusca albo, w najgorszym razie, Marsjanin, który powinien wsiąść do latającego talerza i zniknąć" - stwierdził komentator "Il Giornale", Giancarlo Perna. Według niego zagraniczny dziennikarz, który tak tendencyjnie przedstawia Włochy, nie zadaje sobie trudu, by "dokonać analizy rzeczywistej sytuacji" w kraju i "wyjaśnić, dlaczego od lat Włosi wciąż głosują na Berlusconiego mimo pułapek i skandali".

"Wysłannik ma jedną drogę: wybrać włoski dziennik, którym może się inspirować"

"Wysłannik ma jedną drogę: wybrać włoski dziennik, którym może się inspirować" - napisał Perna. Zdaniem komentatora, wybór korespondentów pada niemal zawsze na lewicową "La Repubblica" i wydawany przez ten sam koncern tygodnik "L'Espresso" oraz program telewizyjny w RAI "Annozero", uznawany za wrogi premierowi.

To kolejny atak dziennika rodziny Silvio Berlusconiego pod adresem prasy zagranicznej. Jej działającemu w Rzymie stowarzyszeniu gazeta już wcześniej zarzucała, że jest matecznikiem przeciwników szefa rządu.