Spokój i odpowiednia wiedza pomogą szybko opanować pożar w samochodzie

Ogień w aucie – pod warunkiem, że nie wybuchł na skutek wypadku – nie jest w rzeczywistości tak straszny, jak przedstawia się w filmach akcji. Samochody, a przede wszystkim zbiorniki paliwa są tak skonstruowane, aby za wszelką cenę wyeliminować groźbę eksplozji. Poza tym pamiętajmy o tym, że paliwo się nie pali, a tylko jego opary.

Niestety, przypadki samoistnego zapalenia się auta podczas jazdy nie są przypadłością pojazdów starych i zaniedbanych. Równie dobrze zdarzyć się to może w nowoczesnym samochodzie, a winna jest zazwyczaj rozbudowana i mocno obciążona „elektryka”. Ponadto w nowych konstrukcjach natrafimy zwykle na wiele warstw wygłuszających i osłon, które utrudniają szybkie zlokalizowanie i dotarcie do źródła ognia.

Drugą częstą przyczyną zaprószenia ognia w autach jest nieszczelny układ paliwowy. Wyciekająca z przetartych przewodów benzyna w kontakcie z rozgrzanymi elementami, takimi jak np. układ wydechowy czy katalizator, może ulec samozapłonowi. Dlatego też w żadnym wypadku nie powinniśmy lekceważyć zapachu spalenizny podczas jazdy. We wczesnym stadium pożaru mamy po prostu największe szanse na skuteczne zgaszenie ognia w zarodku.

Pamiętajmy, by zawczasu zapoznać się z instrukcją obsługi własnej gaśnicy samochodowej i – co ważne – przewozić ją w łatwo dostępnym miejscu. Mała gaśnica, będąca zazwyczaj w wyposażeniu większości aut osobowych, działa zaledwie kilka sekund! Trzeba więc pamiętać o dwóch zasadach jej skutecznego użycia. Po pierwsze, przed przystąpieniem do gaszenia należy ją wstrząsnąć (najlepiej uderzając lekko dnem o ziemię). Po drugie, gaśnicę zawsze trzymajmy w pozycji pionowej, zaworem do góry. Inaczej uwolnimy jedynie środek (gaz) wyrzutowy, a nie proszek gaśniczy!

W pierwszej fazie gaszenia pokrywę silnika uchylamy jedynie w minimalnym stopniu! Jeśli otworzymy ją całkowicie, swobodny dopływ powietrza może rozniecić ogień, łatwo też o poparzenie!

Po każdej, nawet udanej akcji warto wezwać straż pożarną, która sprawdzi, czy ogień został na pewno opanowany.

Gaszenie krok po kroku

Gdy zauważymy dym lub poczujemy swąd spalenizny podczas jazdy, powinniśmy natychmiast zjechać na pobocze i wyjąć kluczyk ze stacyjki. Dzięki temu odetniemy zasilanie jednostki napędowej. Następnie z gaśnicą podchodzimy do maski.

Po ostrożnym sprawdzeniu, czy maska nie jest zbyt rozgrzana i nas nie poparzy, lekko (!) ją uchylamy i wpuszczamy pod nią trochę środka gaśniczego.
Potem znów ją zamykamy. Po chwili możemy otworzyć maskę i dogasić tlące się nadal elementy. Zasada jest taka: strumienia gaśnicy nie kierujemy wprost na płomień (by nie przenieść go na inne elementy), ale nieco ponad nim, tak by proszek opadł na ogień. Po akcji gaśniczej odłączamy klemy akumulatora.