Romuald Szeremietiew, wiceszef MON w rządzie Jerzego Buzka, będzie ponownie sądzony za bezprawne dopuszczenie swego asystenta Zbigniewa Farmusa do tajemnic państwowych. Prawomocne jest już zaś uniewinnienie b. wieceministra w sprawie jego rzekomej korupcji.

Jeszcze w październiku br. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił zeszłoroczny wyrok, skazujący Szeremietiewa na 3 tys. zł grzywny za dopuszczenie Farmusa do tajemnic. "Sąd okręgowy uwzględnił wtedy moją apelację w tej sprawie" - powiedział w środę PAP Szeremietiew.

Jednocześnie podkreślił, że wobec niezłożenia apelacji przez prokuraturę, uprawomocniła się już inna część wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z października 2008 r., który uniewinnił Szeremietiewa z zarzutów korupcji.

Wcześniej w środę rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Wojciech Małek informował PAP, że do I instancji zwrócono całą sprawę Szeremietiewa. Po informacji od Szeremietiewa sprecyzował, że faktycznie zwrócono tylko wątek Farmusa. O wyroku z października nikt wówczas nie informował; cały proces był tajny.

Śledztwo wszczęto, gdy Szeremietiew był wiceministrem, w lipcu 2001 r. - po artykule "Rzeczpospolitej". Gazeta napisała, że Farmus żądał od firm zbrojeniowych łapówek w imieniu szefa, który miał także bezprawnie dopuścić go do tajnych materiałów. Dziennik twierdził też, że Szeremietiew wydawał więcej, niż zarabiał; kupił m.in. okazały dom pod Warszawą. Wiceminister zaprzeczył zarzutom. Po publikacji został jednak zawieszony, a potem odwołany z MON.

W 2004 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie oskarżyła Szeremietiewa o pięć przestępstw

W 2002 r. Urząd Skarbowy w Piasecznie umorzył postępowanie podatkowe wobec Szeremietiewa, uznając, że jego majątek pochodzi z legalnych i jawnych źródeł.

W 2004 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie oskarżyła Szeremietiewa o pięć przestępstw, m.in. korupcji, przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego przez bezprawne zmiany zasad dwóch przetargów w MON.

Dwa zarzuty dotyczyły korupcji: miał on w 1998 r. za łapówkę zmienić kryteria przetargu na kupno aut dla MON, tak by wygrała spółka Fiat Auto Poland. Łapówką miało być kupno przezeń lancii o wartości 125 tys. zł za 52 tys. od dealera Fiata Krzysztofa S. Inny zarzut korupcyjny dotyczył rzekomego żądania od dyrektora Wojskowych Zakładów Lotniczych w Bydgoszczy nawiązania współpracy z firmą należącą do Małgorzaty S., znajomej Szeremietiewa, który miał liczyć na udział w zyskach.

Ponadto Szeremietiewa oskarżono o ujawnianie informacji niejawnych osobie nieuprawnionej - czyli Farmusowi, któremu miał według oskarżenia bezprawnie udostępnić 50 tajnych dokumentów, w tym pism WSI (Farmus nie miał już wtedy certyfikatu dającego dostęp do tajemnic).

Po trwającym od września 2005 r. procesie Szeremietiewa uniewinniono od głównych zarzutów korupcyjnych

Szeremietiewowi, który nie przyznawał się do winy, groziło do 10 lat więzienia. Razem z nim oskarżono Krzysztofa S. - za udzielenie Szeremietiewowi korzyści majątkowej oraz Małgorzatę S. - za obietnicę tego. Prokurator wnosił o "niski wyrok w zawieszeniu" dla Szeremietiewa, obrona - o uniewinnienie.

Po trwającym od września 2005 r. procesie Szeremietiewa uniewinniono od głównych zarzutów korupcyjnych. Dwa zarzuty co do zmiany kryteriów przetargów umorzono z powodu przedawnienia. Uznano winę co do bezprawnego dopuszczenia Farmusa do czterech - a nie 50, jak chciała prokuratura - tajnych akt. Uniewinniono również Krzysztofa S. i Małgorzatę S. Kosztami procesu obciążono Skarb Państwa.

Po wyroku Szeremietiew - obecnie wykładowca w prywatnej wyższej szkole - nie ukrywał satysfakcji, choć był zaskoczony skazaniem za Farmusa. Gdy proces ruszał, mówił on, że za zarzutami mogą stać "ludzie z tajnych służb". Dodawał, że oskarżenie jest bezzasadne, a śledztwo prowadzono stronniczo, korzystając z niewiarygodnych świadków i naciągając dowody. Prokuraturze zarzucił działanie z motywów politycznych "na zamówienie rządu Leszka Millera". Po wyroku dodał, że ci, którzy mieli udział w jego sprawie, "jako osoby honorowe wiedzą, co mają zrobić".

Jak można przeczytać na blogu Szeremietiewa, 19 listopada br. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok uniewinniający go wraz z Farmusem z zarzutu przywłaszczenia pieniędzy Fundacji Niepodległości Polski. Sąd oddalił apelację prokuratury w tej sprawie.



Szeremietiew bronił Farmusa, który - według niego - nie miał dostępu do żadnych tajnych akt

W grudniu 2006 r. Farmus został uznany w innym procesie za winnego ujawniania kontrahentom resortu tajnych informacji z przetargów - za co skazano go na 2,5 roku więzienia. Zarazem sąd uniewinnił Farmusa od wszystkich zarzutów mówiących o żądaniu i przyjmowaniu łapówek w łącznej kwocie 170 tys. dolarów. Farmus trafił do aresztu w lipcu 2001 r., po spektakularnym zatrzymaniu go przez Urząd Ochrony Państwa na promie płynącym do Szwecji.

Szeremietiew bronił Farmusa, który - według niego - nie miał dostępu do żadnych tajnych akt, a zatrzymanie go na promie obcej bandery płynącym do Szwecji było "aktem piractwa". "Można go było zatrzymać wcześniej, był obserwowany, kupował bilet pod własnym nazwiskiem" - mówił Szeremietiew.

64-letni dziś Szeremietiew w PRL działał w opozycji; w 1979 r.zakładał Konfederację Polski Niepodległej. W procesie kierownictwa KPN został skazany w 1982 r. na 5 lat więzienia. W rządzie Jana Olszewskiego był w 1992 r. wiceszefem MON; od maja do czerwca kierował resortem po urlopowaniu Jana Parysa. Współzałożyciel Ruchu dla Rzeczypospolitej. W latach 1997-2001 poseł AWS.