"Widać wyraźnie, i widzi to nawet dziecko, że jest koordynacja zachowań pomiędzy Kancelarią Prezydenta, szefem opozycji i szefem CBA. Jest to powiązane z obroną własnej osoby przez Mariusza Kamińskiego. Stała się rzecz straszna - Centralne Biuro Antykorupcyjne zostało skompromitowane i zaangażowane do walki politycznej" - powiedział Palikot we wtorek w rozmowie z dziennikarzami.
Palikot dodał, że oczekuje od prokuratury aresztowania Kamińskiego, w "celu zabezpieczenia śladów". "Jest rzeczą oczywistą, że - ze względu na matactwa Kamińskiego i jego polityczne zaangażowanie - szef CBA będzie zacierał ślady. Jestem rozczarowany, że to (aresztowanie Kamińskiego) nie ma miejsca" - zaznaczył Palikom.
Kamińskiemu grozi do ośmiu lat więzienia
Nadużycie uprawnień i kierowanie niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej - to zarzuty przedstawione dziś Kamińskiemu - ogłosiła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
"Kamiński ma zarzuty prokuratorskie i dalej uważa, że jest zdolny etycznie, społecznie i politycznie do pełnienia funkcji szefa CBA. To straszna rzecz" - podkreślił Palikot. Jak dodał, Kamiński - broniąc swojej pozycji - zepsuł akcję CBA ws. tzw. afery hazardowej przeciwko Mirosławowi Drzewieckiemu i Zbigniewowi Chlebowskiemu, "zanim powstały realne, twarde dowody, które by mogły posłużyć w prokuraturze do postawienia im zarzutów.
"Kamiński uwalił całą sprawę, robiąc przeciek do "Rzeczpospolitej"
"Kamiński uwalił całą sprawę, robiąc przeciek do "Rzeczpospolitej" i w ten sposób - w stosunku do Drzewieckiego i Chlebowskiego - skończy się na niczym w sensie karnym. Gdyby CBA dalej sprawę obserwowała, być może doprowadzono by do realnego postawienia zarzutów. Kamiński zrobił najbardziej podłą i nikczemną rzecz - zniszczył instytucję dla własnego, osobistego stanowiska" - podkreślił polityk Platformy.
W związku z nieprawidłowościami w pracach nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej stanowiska straciło już dwóch prominentnych polityków Platformy - Drzewiecki odszedł z funkcji ministra sportu oraz Chlebowski, który przestał być szefem klubu PO i przewodniczącym sejmowej Komisji Finansów. Według "Rzeczpospolitej" Drzewiecki i Chlebowski mieli lobbować w interesie firm hazardowych. O skreślenie z projektu zmian w tzw. ustawie hazardowej zapisu o dopłatach (od wygranych hazardowych) mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska.