W środowym wywiadzie dla gazety "Polska - The Times" Kurtyka powiedział, że były prezydent Aleksander Kwaśniewski w latach 1983- 1989 "był rejestrowany przez bezpiekę jako TW "Alek" przez departamenty II i III MSW".
Lech Kaczyński pytany na konferencji prasowej w Gorzowie Wlkp. o te oskarżenia powiedział, że nie będzie ich komentował, "bo ani nie ma tego rodzaju obowiązku, ani też dostatecznej wiedzy w tej sprawie".
Ocenił ponadto, że w Polsce powszechnie tolerowane są wypowiedzi Janusza Palikota (PO), a kiedy prezes Kurtyka "powie kilka ostrzejszych słów, to jest wykroczenie poza kompetencje".
"Jednych można obrzucać błotem, mówiąc całkowitą nieprawdę (...), a o innych nie wolno powiedzieć słowa prawdy. Nie, o wszystkich wolno mówić prawdę" - zaznaczył. "Każdy o każdym może powiedzieć prawdę" - podkreślił prezydent.
"Ja bym naprawdę pierwszy wrzucił do pieca wszystko, co dotyczy Lecha Wałęsy"
Według niego, reguły ujawnienia faktów należy stosować "wszystko jedno kogo one dotyczą". "Żaden autorytet nie ma prawa do immunitetu, jeśli chodzi o swój życiorys, nawet jeśli ma zasługi" - zaznaczył L.Kaczyński.
Pytany o krytykę pod adresem IPN, odparł, że jest to "walka tej Polski, która ma coś na sumieniu, z tą Polską, która nie ma, jeśli chodzi o okres przed rokiem 1989".
Według prezydenta, Janusz Kurtyka nie powinien rozważać dymisji. "Muszę powiedzieć w sposób jednoznaczny - nie" - powiedział pytany, czy prezes IPN powinien pomyśleć o takiej decyzji.
L.Kaczyński pytany też był o stosunek do Lecha Wałęsy. Podkreślił, że jako problematyczną uznaje działalność Lecha Wałęsy w latach 90., a nie tę z lat wcześniejszych.
"Ja bym naprawdę pierwszy wrzucił do pieca wszystko, co dotyczy Lecha Wałęsy" - powiedział. Jak jednak zastrzegł, "trudno podawać rękę człowiekowi, który kogoś lży". "Ja też jestem człowiekiem (...), nigdy słowa +przepraszam+ nie usłyszałem" - dodał prezydent.