Około 1,3 tys. ha bagiennych łąk i lasu spłonęło w Biebrzańskim Parku Narodowym - podała w poniedziałek wieczorem PAP straż pożarna i dyrekcja parku. Ocenili, że pożar jest "pod kontrolą", jest opanowany w miejscach, do których strażacy mogą dotrzeć, choć nie jest całkowicie ugaszony.

Ogień w Biebrzańskim PN pojawił się w niedzielę po południu. Park poinformował w poniedziałek, że palą się jedne z najcenniejszych przyrodniczo terenów na styku trzech powiatów: augustowskiego, monieckiego i sokólskiego w rejonie Kopytkowa i Polkowa w stronę obszaru ochrony ścisłej Czerwone Bagno.

I strażacy i dyrekcja Biebrzańskiego PN podali w poniedziałek wieczorem, że ogień dotarł w rejon miejscowości Wroceń, pożar zbliżył się do rzeki, nie powinien się już w tym miejscu powiększać, ani rozprzestrzeniać, ale zaznaczają, że o całkowitym opanowaniu sytuacji będzie można mówić wtedy, gdy ogień będzie ugaszony zupełnie.

Ze względu na trudnodostępny teren bagienny, strażacy nie mogą wszędzie bezpośrednio dotrzeć - poinformował PAP zastępca naczelnika wydziału operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku Wojciech Łapiński. Dodał, że w nocy z poniedziałku na wtorek, większość strażaków zakończy już pracę, na miejscu zostanie ich część, by głównie pilnować miejscowości w pobliżu pożaru i w razie potrzeb wzywać więcej osób.

W poniedziałek przez cały dzień w akcji gaśniczej brało udział około 150 strażaków zawodowych i ochotników, straż leśna, pracownicy parku. Wykorzystywano trzy samoloty gaśnicze Lasów Państwowych, drony. Drony były także pomocne w lokalizacji ognia.

Z danych z map cyfrowych, szacunków służb, danych z dronów wynika, że spłonęło ok. 1,3 tys. ha łąk i lasu - podały straż pożarna i dyrekcja parku. Artur Wiatr z Biebrzańskiego PN poinformował PAP, że teren pożaru był monitorowany także z wykorzystaniem drona 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej i także te dane wykorzystano do oceny obszaru objętego pożarem.

Rzeczywistą powierzchnię pożaru mają pokazać dopiero zdjęcia satelitarne, Biebrzański PN ma je otrzymać we wtorek - poinformował wieczorem PAP dyrektor tego parku Andrzej Grygoruk. Dziękował wszystkim - także samorządom lokalnym - za oferowaną pomoc w akcji gaśniczej.

W poniedziałek wieczorem działania służb sprowadzają się głównie do kontrolowania sytuacji, pożar już gwałtownie się nie rozprzestrzenia, ale nie do wszystkich miejsc strażacy mają dostęp - poinformował dyżurny w Wojewódzkim Stanowisku Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.

Artur Wiatr z Biebrzańskiego PN poinformował, że rano okaże się też, czy nie dochodzi do nowych zarzewi ognia, które mogą się pojawić np. przy silnym wietrze. Już wcześniej informowano, że panująca susza i wiatr utrudniają gaszenie pożaru.

Biebrzański PN jest największym polskim parkiem narodowym. Chroni cenne obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych. Wiosenne pożary podmokłych łąk, które mogą być skutkiem wypalania traw przez człowieka, mają miejsce w tym rejonie co roku mimo, że o niewypalanie traw apelują cały czas dyrekcje parków i strażacy.(PAP)

autor: Izabela Próchnicka