Monitoring przeprowadzono 6 kwietnia. Komitet Kontroli Państwowej (KGK) odnotował, że przedsiębiorstwa państwowe nie zdołały zareagować na wzrost zapotrzebowania i wyprodukować odpowiedniej ilości maseczek.
Od kilku dni media alarmują, że maseczek brakuje, a Białorusini w różnych formatach organizują się, by szyć maseczki dla lekarzy i do własnego użytku.
Tam, gdzie maseczki wciąż są dostępne, ich ceny wzrosły. 7 kwietnia we wtorek prezydent Alaksandr Łukaszenka wyraził oburzenie tym faktem i wydał polecenie KGK, by „bezwzględnie rozprawił się” z tymi, którzy próbują „się dorobić” na tych towarach.
Łukaszenka zagroził także dymisją rządu, jeśli do końca tygodnia w aptekach nie pojawią się środki ochrony osobistej, zwłaszcza dla lekarzy.
Minister zdrowia Uładzimir Karanik powiedział w środę podczas konferencji online, że w przyszłym tygodniu produkcja maseczek na Białorusi ma wzrosnąć do 2 mln sztuk dziennie.
„Przedsiębiorstwa dostały takie zadanie – do końca tego tygodnia ma być produkowany 1 mln sztuk dziennie, a w przyszłym tygodniu – do 2 mln sztuk dziennie” – oświadczył.
Dodał, że pomimo zakazów maseczki są wywożone za granicę. Obecnie, jak powiedział, sprzedawanych jest na Białorusi ok. 750 tys. maseczek dziennie.