Prezydenci Warszawy Rafał Trzaskowski, Poznania Jacek Jaśkowiak, Sopotu Jacek Karnowski i wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak podpisali w sobotę apel m.in. do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie kontroli działań prokuratury i TVP w związku ze śmiercią Pawła Adamowicza.

Apel został skierowany do premiera Mateusza Morawieckiego, Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, szefa KRRiT Witolda Kołodziejskiego i przewodniczącego Rady Etyki Mediów Ryszarda Bańkowicza.

"My, prezydenci i burmistrzowie polskich miast wobec tragicznej śmierci Pawła Adamowicza - prezydenta miasta Gdańska - wnosimy o podjęcie wszelkich działań przewidzianych w przepisach prawa, środków, mających na celu niezwłoczne i dokładne wyjaśnienie wszystkich okoliczności i przyczyn, które doprowadziły do tej tragedii" - czytamy w apelu.

Prezydenci miast wnieśli o zbadanie, czy działania podejmowane wobec Pawła Adamowicza przez TVP oraz "inne jednostki publicznej radiofonii i telewizji, jak również zatrudnionych w nich dziennikarzy" w okresie od 1 stycznia 2016 r. do dnia zamachu na prezydenta Gdańska, "mieściły się w granicach uczciwości, rzetelności oraz staranności wymaganych i określonych w zasadach etyki zawodowej dziennikarza, przepisach prawa oraz zasadach współżycia społecznego".

Chcą też, aby zbadano, czy działania TVP podejmowane wobec Adamowicza były "nielegalnie inspirowane przez inne osoby pełniące funkcje organów władzy publicznej, funkcjonariuszy publicznych i osoby im podległe lub od nich zależne". W apelu prezydenci miast wnieśli też o zbadanie, czy działania prokuratury, CBA, ABW i policji od 1 stycznia 2016 r. do zamachu na życie Adamowicza były podejmowane w granicach i na podstawie prawa.

Jacek Jaśkowiak podkreślił na konferencji prasowej w Warszawie, że po śmierci Pawła Adamowicza zadawał sobie pytanie, czego oczekiwałby w tej sytuacji od innych prezydentów miast. "Oczekiwałbym, by sprawdzono czy działania TVP mieściły się w ramach obowiązującego prawa, czy działania takich organów jak prokuratura, CBA mieściły się w ramach ustaw i standardów i czy to wszystko, co spotkało Pawła Adamowicza było standardową kontrolą, standardowym działaniem telewizji, czy też było nękaniem, polowaniem i szukaniem haków" - podkreślił prezydent Poznania.

Rafał Trzaskowski ocenił, że najważniejsze jest wyciąganie wniosków z zamordowania Pawła Adamowicza. Dodał, że samorządowcy chcą realizować to, co pozostawił po sobie Paweł Adamowicz.

"Chodzi o to, żeby nie przechodzić spokojnie nad tym, co się przez ostatnie lata działo i dzieje. Muszę powiedzieć, że myśmy się przyzwyczaili do pewnych działań, do nękania, do naruszania - w naszym poczuciu przynajmniej - dobrego obyczaju i niezależności choćby mediów publicznych. Dlatego zadajemy pytania, po to, żeby ta atmosfera, z którą mamy do czynienia przez ostatnie trzy lata nie wyglądała tak, jak wygląda dzisiaj" - powiedział prezydent stolicy.

Jacek Karnowski skrytykował TVP. "Media publiczne nas bojkotowały, przekręcały nasze wypowiedzi, manipulowały nimi, pomijały wypowiedzi opozycji, czy prezydentów miast i samorządowców" - zaznaczył. "Stąd też my apelujemy o skontrolowanie, czy była zależność - a mamy takie przekonanie, że była - mediów publicznych od polityków. Chcemy, żeby skończyła się zależność prokuratury od polityków, bo nie ma gwarancji przeprowadzenia uczciwego śledztwa, kiedy prokuratura jest wykorzystywana do celów politycznych" - dodał Karnowski.

Wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak podkreślił, że w telewizji publicznej zdecydowana większość materiałów dotyczących opozycji i zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza była negatywna.

"Warto powiedzieć, też o atmosferze jaka panowała w urzędzie miejskim w Gdańsku od tego czasu, kiedy przygotowywaliśmy się do kampanii wyborczej, kampanii samorządowej, w której kandydował prezydent Paweł Adamowicz. Była to atmosfera zastraszania. Myśmy byli wszyscy przygotowywani na wejście różnych służb, mieliśmy specjalne szkolenia, w których mieliśmy się przygotować, w jaki sposób rozmawiać ze służbami, kiedy te do urzędu miejskiego przyjdą" - podkreślił Grzelak.

Zaznaczył, iż oczekuje on, że służby państwowe skontrolują dotychczasowe prace służb po to, żeby tego rodzaju sytuacje w przyszłości nie miały miejsca.