Jaki zwrócił uwagę, że "fragmenty, z których się wycofujemy" od samego początku były oceniane przez obóz rządzący jako nie najważniejsze.
„Najważniejszym elementem w tej reformie jest Izba Dyscyplinarna" - ocenił Jaki. Odnosząc się do porzekadła o kruku, który krukowi oka nie wykole, stwierdził, że dotychczasowy system sądowniczy nie potrafił rozliczyć się z "czarnymi owcami". "Izba Dyscyplinarna póki co zostaje” – przekonywał wiceminister sprawiedliwości.
Stwierdził, że polski system sądowniczy „w 1989 r. zyskał wyjątkowy status, został sprywatyzowany dla korporacji, wyciągnięty z państwa i oddany korporacji”.
„Nigdzie w Europie nie było takiego systemu jak w Polsce, gdzie sędziowie mieliby tak dużą siłę kształtowania własnego zawodu, nie oceniani przez nikogo; oceniali samych siebie” – pokreślił polityk.
„Problem polega na tym - zaznaczył Jaki - że przez wiele lat nikt nie miał siły się zmierzyć z władzą sądowniczą, bo była tak silna w stosunku do władzy ustawodawczej i wykonawczej. I najgorsze jest to, że to działało źle - to system jeden z najdroższych w Europie i najmniej efektywnych”.
Zdaniem Jakiego reforma wymiaru sprawiedliwości nie mogła odbyć się bezkonfliktowo. „Zabrać komuś kompetencje i oddać państwu bez determinacji to jest naiwność” - dodał.
Wiceminister sprawiedliwości zaakcentował, że wcześniej „nikt nie miał odwagi - żadna władza od 1989 r. - porządnie się za to zabrać”.
Na pytanie, czy przeprosi sędziów, którzy byli obrażeni, Patryk Jaki powiedział, że „są tacy sędziowie, którzy powinni przeprosić ludzi”.
Odniósł się również do tego, jaką funkcję obecnie sprawuje prof. Małgorzata Gersdorf. Jaki uznał, że „w tej chwili nie jest I Prezesem Sądu Najwyższego", natomiast jeżeli ustawa o SN zostanie podpisana przez prezydenta i zakończy proces legislacyjny, to pewnie ten status się zmieni.
Senator PiS Maria Koc w piątek przywitała Gersdorf w Izbie Wyższej jako właśnie prezes SN. „Tu pewnie byłbym w sporze z panią senator” – dodał Patryk Jaki.