Pytany o największe osiągnięcie swojego obozu, premier wskazał na "odzyskanie sterowności państwa". "Czego najważniejszym narzędziem są podatki. Nasze państwo było za rządów PO dziurawe jak durszlak. Ich polityka zbierania podatków to był jeden krok w przód i dwa w tył, jak w tangu argentyńskim. Oni myśleli starymi kategoriami i dlatego w obliczu naszych ambitnych projektów społecznych prorokowali bankructwo, drugą Grecję. Mierzyli nas swoją miarę. A tu niespodzianka... właśnie tydzień temu podniesiono nam rating" - mówił premier. "Drugi wieki sukces to również wewnątrzsterowność państwa w polityce zagranicznej. Weźmy relacje polsko-izraelskie. Wspólna deklaracja z premierem Izraela pokazała, że potrafiliśmy uzyskać coś niebywałego, odbudowę honoru naszych przodków" - powiedział.
W wywiadzie zwrócono uwagę na kłopot "chyba nie do obejścia", czyli spór wokół polskiej praworządność; wskazano też, że premier jest jedną z twarzy twardej polityki wobec sądów. "Rozmawialiśmy o tym w sposób konstruktywny w Brukseli od początku tego roku. Zobowiązaliśmy się do pewnych zmian w naszych ustawach i to wykonaliśmy. Świadomi wagi tej reformy, kontynuowaliśmy ją, tymczasem druga strona +podbijała+ tylko licytację" - ocenił Morawiecki.
"Panowie mówicie, że jestem twarzą twardej polityki wobec sądów. Tak, ja uważam, że obecność sędziów stanu wojennego w Sądzie Najwyższym to hańba" - podkreślił Morawiecki. "Ale już np. nasze reformy na poziomie sądów powszechnych są bardzo w Unii chwalone, tyle że po cichu - myślę np. o losowym przydzielaniu spraw sądowych i zakazie przesuwania sędziów między izbami" - dodał.
Pytany, co wówczas, gdy Trybunał Sprawiedliwości UE zakwestionuje reformę, Morawiecki zapewnił, że będzie o tym nadal rozmawiał z europejskimi politykami i Komisją Europejską. "Komisja może jeszcze wniosek wycofać. My nie eskalujemy tematu. Ja prowadzę dialog. I mam ciągle nadzieję, że wyroku TSUE dramatycznie sprzecznego, z tym co się naprawdę w Polsce dzieje, nie będzie. Dlatego nie snuję zbędnych i czarnych scenariuszy" - powiedział.
Premier wyraził też opinię, że przewodniczący Rady Europejskiej i b. premier Donald Tusk "stoi po jednej stronie sporu, nie chce reformy sądownictwa, nie chce zrozumieć naszych racji i podgrzewając atmosferę, utrudnia osiągnięcie kompromisu".
W rozmowie podkreślono, że premier mówił ostatnio o "brutalizacji języka politycznego". "Ma Pan jakiś pomysł na sklejenie dwóch Polsk?" - zapytano.
W odpowiedzi Morawiecki podkreślił, że kierował taki apel do Polaków "choćby na Westerplatte 1 września". "I wierzę, że 11 listopada możemy wszyscy pójść razem, także w jednym Marszu Niepodległości. Jestem gotów z każdym pójść ramię w ramię dla uczczenia setnej rocznicy odzyskania Niepodległości, świętej Niepodległości. Rozmawiamy o tym także ze środowiskami, które go dotychczas organizowały. Staramy się uwzględnić ich postulaty dotyczące choćby trasy pochodu, ale chcemy, żeby szedł on jedynie pod biało-czerwonymi flagami. Sam jestem gotów pójść jako szeregowy uczestnik" - zadeklarował.