Horała poinformował w PR I, że jest w trakcie przeglądania kilkudziesięciu kartonów dokumentów z Ministerstwa Finansów. Pytany, czy są tam dokumenty korespondujące z tym, co w czwartek ujawnił "Super Express", odpowiedział: "Tak. Czasem bardziej wprost, czasem bardziej nie wprost. Ale widać, jak rok po roku albo nie podejmowano takich działań realnych albo, jeżeli pojawił się jakiś pomysł, czy jakieś propozycje, czy jakiś projekt, żeby coś zrobić, to on bardzo szybko był stopowany i nie był wprowadzony w życie".
Poseł był też pytany, czy jest możliwe, że minister finansów po prostu "nie wiedział, bo mu ktoś nie powiedział", czy jego zdaniem to nie jest kwestia nadzoru a kwestia jakiegoś działania, które miało na celu rzeczywiście umożliwienie wyłudzeń VAT.
"Muszę tutaj niezwykle ważyć słowa, bo (...) jeszcze nie znam całości materiału, dopiero jesteśmy na początku prac. Ale wydaje mi się, że to nie do końca jest tak. To znaczy mógł być taki model, że w niektórych przypadkach nie wiedział (minister finansów - PAP), bo nie chciał wiedzieć, bo panowała doktryna, że na przykład rozszczelnienie systemu VAT, to jest sprzyjanie rozwojowi przedsiębiorczości i sprzyjanie polskim przedsiębiorcom, a uszczelnianie i ściganie wyłudzeń to jest krzywdzenie czy opresja dla przedsiębiorców. A urzędnicy niższego szczebla mają taką tendencję, żeby wykonywać zadane zadania, a nie mówić, że te zadania są - mówiąc kolokwialnie - z czapy, bo problem jest zupełnie inny" - tłumaczył Horała.
Poinformował, że podczas posiedzeń komisji będzie pytanie do byłych ministrów finansów Jacka Rostowskiego i Mateusza Szczurka o to, skąd taka doktryna. Dodał, że podczas przesłuchania Rostowskiego przed komisją ds. VAT będzie rozmowa o tym, co było jego "absolutnie podstawowym elementarnym obowiązkiem". W ocenie Horały byłemu szefowi resortu finansów ciężko będzie unikać odpowiedzi, co miało miejsce w przypadku wystąpienia przed komisją ds. Amber Gold.
"Ciężko sobie to wyobrazić, ale pewnie będzie próbował" - mówił Horała. Dodał, że zdziwiłby się, gdyby Rostowski chciał współpracować z komisją. "Ponieważ jest na z góry przegranej pozycji. O ile jeszcze pan minister Szczurek do ujawnienia tej notatki mógłby się tłumaczyć, że on był stosunkowo krótko, coś tam próbował zrobić, powołał zespół doradczy (...), no to pan minister Rostowski mam znacznie dłuższy okres czasu, nie zrobił właściwie nic" - powiedział Horała.
W czwartek Horała zapowiedział, że przesłuchanie byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego przed komisją śledczą ds. VAT odbędzie się w drugiej połowie listopada. Zaznaczył, że o przesunięcie terminu wnioskowała część posłów komisji. Ponadto poinformował, że 18 października, kiedy ma odbyć się przesłuchanie b. ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego, komisja śledcza zajmie się też rozpatrzeniem wniosków, w tym ws. wezwania na przesłuchanie b. ministra finansów Mateusza Szczurka, b. wiceministra finansów Jarosława Nenemana oraz ówczesnego dyrektora Departamentu Podatku od Towarów i Usług w resorcie finansów. Czyli - dodał Horała - "osób związanych z powstaniem notatki, o której mówimy".
Chodzi o notatkę, której poświęcona jest czwartkowa publikacja "Super Expressu". Dziennik napisał, że dotarł do pisma wysokich rangą urzędników resortu finansów z 4 marca 2015 r., z którego wynika, że ówczesny szef ministerstwa Mateusz Szczurek nie widział podstaw do przeprowadzenia zmian w prawie, które pozwoliłyby skuteczniej walczyć z wyłudzeniami VAT.
Odnosząc się do publikacji "SE" Szczurek powiedział Business Insider Polska, że to "stek bzdur", nikt do niego nie dzwonił, a gdyby zadzwonił, "to udałoby się wyjaśnić i zapobiec pisaniu takich głupot". Szczurek wyjaśnił, że notatka odnosi się tylko i wyłącznie do zakończenia procesu legislacyjnego głębokich zmian w ustawie o VAT w danej kadencji.
Porządnie zrobiona ustawa podatkowa wymaga założeń, konsultacji publicznych, w przypadku VAT-u również notyfikacji. Na takie przeprowadzenie ustawy w tamtym czasie przed ukończeniem kadencji "nie było po prostu szans". I do tego się odnosi to pismo, a nie do niechęci uszczelniania - podkreślił Szczurek.
Jego zdaniem wyciąganie wniosków, że nic nie było robione lub blokowane jest niedorzeczne. Dowodem tego są choćby zmiany legislacyjne przeprowadzane w tamtym czasie czy nawet wspólny raport Ministerstwa Finansów, Prokuratury Generalnej oraz MSW z propozycjami rozwiązań, z których obecny rząd chętnie czerpie inspiracje, co mnie cieszy - skomentował Szczurek przypominając, że to wszystko było robione po lutym 2015 r., kiedy powstało to pismo.