Ustępujący Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR) Zeid Ra'ad Al-Hussein uważa, że faktyczna przywódczyni Birmy Aung San Suu Kyi powinna zrezygnować ze stanowiska w związku z brutalną operacją militarną przeciw Rohingjom w 2017 roku.

W wywiadzie opublikowanym w czwartek na portalu BBC News Hussein powiedział, że próby usprawiedliwienia tych działań przez laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla były "naprawdę godne ubolewania".

"Mogła coś zrobić" - podkreślił i dodał: "Mogła też siedzieć cicho, a nawet lepiej - mogła zrezygnować". "Nie było potrzeby, żeby była rzeczniczką birmańskiej armii - oświadczył Hussein. - Mogła powiedzieć, wiecie, jestem gotowa być przywódcą kraju, ale nie w tych warunkach".

Komentarz Husseina pojawił się po opublikowaniu w poniedziałek raportu ONZ, w którym stwierdzono, że birmańska armia dokonała masowych zbrodni na muzułmańskiej mniejszości Rohingja z "zamiarem ludobójstwa", a naczelny dowódca sił zbrojnych i pięciu generałów powinni zostać osądzeni za zorganizowanie najcięższych przestępstw.

Władze Birmy odrzuciły raport, twierdząc, że w kraju panuje zasada "zero tolerancji dla jakichkolwiek naruszeń praw człowieka".

W raporcie wskazano, że Aung San Suu Kyi, wieloletnia birmańska dysydentka, "nie wykorzystała swej faktycznej pozycji szefowej rządu, ani swego autorytetu moralnego, by powstrzymać rozwój wydarzeń; nie szukała również alternatywnych dróg w celu wywiązania się z obowiązku ochrony ludności cywilnej".

W środę Norweski Komitet Noblowski poinformował, że Suu Kyi nie zostanie pozbawiona Pokojowej Nagrody Nobla w związku z raportem ONZ, gdyż - jak uzasadniono - "(...) Nagroda Nobla, niezależnie czy z fizyki, literatury czy pokojowa, przyznawana jest za zasługi lub osiągnięcia z przeszłości". W zeszłym roku Komitet Noblowski również informował, że nie pozbawi birmańskiej przywódczyni nagrody.

W ubiegłym roku birmańska armia prowadziła zakrojone na szeroką skalę działania wymierzone w Rohingjów. Tzw. operacje czyszczenia w północnej części zamieszkanego głównie przez buddystów stanu Rakhine (Arakan) na zachodzie kraju rozpoczęto po zaatakowaniu 25 sierpnia 2017 roku 30 posterunków policji oraz bazy wojskowej przez rebeliantów z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA). W raporcie ONZ stwierdzono, że odwetowa operacja militarna, która obejmowała palenie wiosek, była "rażąco nieproporcjonalna do faktycznych zagrożeń dla bezpieczeństwa". (PAP)

cyk/ ap/