Władze Rosji przekazały USA projekt deklaracji, którą mogą przyjąć w Helsinkach prezydenci Władimir Putin i Donald Trump; strona amerykańska chciałaby, by na szczycie wyrażono zaniepokojenie z powodu domniemanej ingerencji w wybory w USA - podał "Kommiersant".

Rosyjski dziennik pisze w poniedziałek, powołując się na anonimowe źródła, że Amerykanie chcą, by "po szczycie w tej czy innej formie zabrzmiało zaniepokojenie Białego Domu z powodu ingerencji Rosji w wybory w 2016 roku i aby udzielono gwarancji, że coś takiego więcej się nie powtórzy". Jednocześnie źródła w administracji USA twierdzą, że przekazany przez Moskwę dokument może stać się podstawą deklaracji prezydentów.

Thomas Graham z nowojorskiej firmy konsultingowej Kissinger Associates, specjalizującej się w sprawach geopolityki, powiedział "Kommiersantowi", że wspólna deklaracja prezydentów powinna odzwierciedlać obecne realia, inaczej nie zostanie potraktowana poważnie. Jednocześnie ocenił, że "cokolwiek mówiłaby strona amerykańska, Kreml nigdy nie przyzna się do ingerencji" w wybory prezydenckie w USA. Władze Rosji mogą co najwyżej przyznać, że za taką ingerencją stały grupy niezwiązane z państwem i Moskwa będzie twierdzić, że działania tych grup nie wpłynęły na wynik wyborów - prognozuje Graham.

Szef moskiewskiego think tanku Carnegie Dmitrij Trenin ocenił, że Putin może zgodzić się na to, by w deklaracji znalazł się zapis o niedopuszczalności ingerencji w procesy wyborcze w innych krajach. "Później, na konferencji prasowej prezydent Rosji może powiedzieć coś w rodzaju: nigdy nie ingerowaliśmy w wybory i nie zamierzamy tego robić. Dla Donalda Trumpa będzie to wystarczające, dla jego oponentów - nie" - wskazuje rosyjski politolog.

Według "Kommiersanta" wspólna deklaracja, którą mogą przyjąć prezydenci Rosji i USA będzie mówić o wadze podtrzymania dialogu między przywódcami, przedstawicielami sił zbrojnych i służb specjalnych obu państw, a także o rozwoju kontaktów gospodarczych i kontaktów między obywatelami. "Współpraca między Rosją i USA została określona jako jeden z czynników bezpieczeństwa regionalnego i stabilności międzynarodowej" - relacjonuje dziennik. Tych wypowiedzi amerykańskich źródeł dziennika nie potwierdzili przedstawiciele administracji Rosji zaangażowani w przygotowania do szczytu. Putin i Trump spotkają się w Helsinkach za tydzień, 16 lipca.