Argentyna została praktycznie sparaliżowana w poniedziałek przez 24-godzinny strajk generalny, zorganizowany na wezwanie głównych związków zawodowych, przeciwko polityce rządu i umowie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW).

Konfederacja Generalna Pracowników, główna związkowa federacja, ograniczyła się do wezwań do akcji protestacyjnej, a grupy bardziej radykalne zorganizowały manifestacje, jak np. odcięcie wjazdu do Buenos Aires, gdzie rozmieszczono setki policjantów. Około godziny 7 rano czasu lokalnego (godz. 12 w Polsce) protestujący zablokowali dostęp do głównych dróg prowadzących do stolicy Argentyny.

Bez pociągów, autobusów i taksówek Buenos Aires było prawie puste. Po mieście krążyły tylko prywatne samochody - pisze agencja AFP. Szkoły publiczne były w poniedziałek zamknięte i większość Argentyńczyków nie poszła do pracy.

Organizatorzy strajku spodziewają się, że weźmie w nim udział co najmniej milion pracowników.

Protest, który rozpoczął się o północy z niedzieli na poniedziałek (godz. 5 rano w poniedziałek w Polsce), sparaliżował również ruch lotniczy. Wszystkie połączenia krajowe zostały odwołane, podobnie jak połączenia międzynarodowe z i do Buenos Aires, a także innych argentyńskich miast.

Uczestnicy strajku protestują przeciwko rygorystycznej polityce centroprawicowego rządu prezydenta Mauricio Macriego, w obliczu spowolnienia gospodarki i 20-procentowej inflacji, co powoduje zmniejszenie siły nabywczej Argentyńczyków. Dochodzi do tego umowa z Międzynarodowym Funduszem Walutowym - źle postrzegana przez społeczeństwo, które obwinia MFW o erozję gospodarki od 17 lat w związku z pożyczką w wysokości 50 mld dolarów. Celem rządu, zawartym w porozumieniu z MFW, jest osiągnięcie zrównoważonego budżetu w 2020 roku - wskazuje AFP.

Według przewodniczącego Konfederacji Generalnej Pracowników Juana Carlosa Schmida jest to "najważniejszy strajk w ciągu ostatnich ośmiu lat". Żądania protestujących dotyczą przede wszystkim płac. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny w Argentynie wzrosły o 26 proc., a inflacja w 2018 roku może osiągnąć 30 proc. Związkowcy domagają się wznowienia wspólnych negocjacji, które odbyły się przed kryzysem peso od kwietnia do czerwca, w trakcie którego argentyńska waluta straciła około 30 proc. wartości.

"Strajk generalny nie wystarczy. Potrzebny jest plan działania, aby udaremnić ten plan wojny z pracownikami" - mówił podczas blokady drogowej Marcelo Ramal, ekonomista, trockista, lider Partii Robotniczej.

Lider związku drogowców Hugo Moyano z żalem stwierdził, że "rząd nie jest w stanie przedstawić rozwiązań (...) i uległ MFW".

Minister gospodarki Nicolas Dujovne powiedział, że strajk będzie kosztował Argentynę, trzecią co do wielkości gospodarkę w Ameryce Łacińskiej, 1 miliard dolarów.

"Rząd jest w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej, ma najniższe notowania (jeśli chodzi o popularność) i jest mocno krytykowany przez pracowników", których dochody zmalały wskutek inflacji - ocenia argentyński politolog Diego Reynoso.

Prezydent i szef rządu Mauricio Macri doszedł do władzy pod koniec 2015 roku, po 12 latach prezydentury Nestora Kirchnera (2003-2007) i jego żony Cristiny Fernandez de Kirchner (2007-2015). Ten biznesmen zlikwidował wiele subsydiów, w tym na energię elektryczną, gaz i wodę. Wzrost tych kosztów, jak i kosztów transportu publicznego przyczynił się do zmniejszenia siły nabywczej Argentyńczyków.

MFW przyznał Argentynie kredyt w wysokości 50 mld USD 21 czerwca br. Warunki tej pożyczki zostały ustalone wcześniej, ale dopiero w czwartek zarząd Funduszu zaaprobował ten plan. MFW udzieli Argentynie kredytu rozłożonego na trzy lata, ale rząd w Buenos Aires zobowiązał się w zamian do przeprowadzenia reform mających na celu m.in. ograniczenie wydatków państwa. Władze Argentyny otrzymają natychmiast 15 mld USD; pozostałe transze kredytu będą przyznawane po kwartalnych kontrolach kondycji argentyńskiej gospodarki.

Według MFW program finansowego wsparcia Argentyny ma na celu odbudowanie zaufania rynków, ochronę najuboższych warstw społecznych, wzmocnienie pozycji i wiarygodności banku centralnego, aby mógł zrealizować cele inflacyjne oraz poprawę bilansu płatniczego kraju. (PAP)