O słowach konsula jako pierwszy poinformował ukazujący się w woj. śląskim Dziennik Zachodni. Dyplomata wypowiedział je w poniedziałek na bielskim cmentarzu żołnierzy sowieckich podczas zorganizowanych przez Związek Żołnierzy Wojska Polskiego uroczystości 73. rocznicy zajęcia przez Armię Czerwoną miasta.
Konsul, cytowany przez gazetę, powiedział, iż sowieccy żołnierze spoczywając w polskiej ziemi nie wiedzą, że prowadzi się wobec nich „prawdziwą nagonkę”. - Okazuje się, że nie byli wyzwolicielami, bo nie było wyzwolenia. Nastąpiła nowa okupacja. Coraz częściej pojawiają się w polskich mediach różnego rodzaju obrzydliwe materiały paszkwilantów od historii, z których wynika, że nowy okupant był nawet okrutniejszy od poprzedniego, więc teraz, w ich rozumieniu, to usprawiedliwia niszczenie pomników, wymazywanie lub przeformowanie ludzkiej pamięci. Dokąd ta droga nas zaprowadzi? - mówił.
Aleksander Minin podkreślił: - Znamy swoje dzieje. Nie damy ich wypaczyć. Będziemy pamiętać tych, którzy uratowali nasz kraj, Polskę, Europę, świat. Będziemy oddawać im hołd. Jest to wymóg czasu. A my jesteśmy gotowi bronić prawdy.
W uroczystości uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w tym młodzież z klasy mundurowej jednej z bielskich szkół.
W przeszłości uroczystości wzbudzały sporo kontrowersji. Od 1989 r. przez wiele lat nie były organizowane pod auspicjami władz Bielska-Białej. W połowie lat 2000 uczestniczył w nich m.in. prezydent miasta Jacek Krywult oraz ks. prałat Józef Sanak. Wzbudzało to protesty prawicowych radnych. Samorządowcy w kolejnych latach nie uczestniczyli już w uroczystościach.
Rosyjskiego dyplomatę skrytykował w środę bielski radny Maurycy Rodak. - Nie wyobrażam sobie, by konsul obcego państwa uczestniczył w jakichś samozwańczych obchodach "wyzwolenia" i pozwalał sobie na komentowanie naszej historii. Dyplomata chyba nie zauważył, że minęło już prawie 30 lat od upadku Związku Sowieckiego, bo zachowuje się jakby nadal miał moc nam cokolwiek dyktować - powiedział.
Rodak wyraził zadowolenie, że „w odpowiednim czasie prezydent miasta wycofał się z tych wątpliwej sławy obchodów”. - Żałuję, że nadal są w mieście środowiska, którym zależy na zaciemnianiu tragicznej powojennej historii. Owszem, spora część żołnierzy sowieckich bezpośrednio nie mordowała, nie kradła i nie gwałciła. Wykonywała tylko rozkazy dowódców. Jednak nie można podważyć faktu, że przyszli tutaj po to, by zaprowadzić u nas sowieckie porządki i pozbawić nas suwerenności - powiedział bielski radny Maurycy Rodak.
Jak dodał, prawdziwymi bohaterami tego okresu są „żołnierze niezłomni, którzy przy współudziale sowieckiego okupanta byli ścigani i mordowani”. - Nie wiem jak ktokolwiek w dzisiejszych czasach może dalej mówić, że Armia Czerwona przyniosła nam jakieś "wyzwolenie"? – mówił.
Na cmentarzu, utworzonym w 1968 r., w 21 zbiorowych mogiłach spoczywa ok. 11 tys. żołnierzy sowieckich, głównie bezimiennych. Zginęli w walce z Niemcami w Małopolsce i na Śląsku.