W wyniku eksplozji bojlera w poniedziałek wieczorem w fabryce odzieżowej pod Dhaką, stolicą Bangladeszu, zginęło 10 osób, a kilkanaście zostało rannych - podały we wtorek władze. Fabryka należała do Multifabs Ltd., jednej z największych firm tekstylnych na świecie.

"Dziewięć osób zginęło w wybuchu i jedna zmarła w szpitalu" - powiedział przedstawiciel straży pożarnej.

Szefowie firmy twierdzą, że fabryka funkcjonowała normalnie, a niemiecki bojler był niedawno serwisowany. Zakłady były zamknięte na 10 dni na czas kończącego ramadan święta Id al-Fitr i miały wznowić produkcję we wtorek.

"To był wypadek. Wszystko działało dobrze. Bojler był sprawny. Gdy po sprawdzeniu pracownicy usiłowali go włączyć, doszło do wybuchu" - tłumaczył dyrektor zakładów Mahiuddin Faruqui.

Firma dostarcza odzież do klientów w Szwecji, Danii, Niemiec, Rosji, Hiszpanii, Holandii i Wielkiej Brytanii.

Przemysł odzieżowy Bangladeszu, największy na świecie po Chinach, zatrudnia 4 mln ludzi i dostarcza 80 procent dochodu kraju z eksportu.

Kwestia braku bezpieczeństwa w fabrykach w Bangladeszu stała się głośną sprawą po zawaleniu się w kwietniu 2013 roku ośmiopiętrowego budynku fabryki odzieżowej na przedmieściach Dhaki. Zginęło wówczas ponad 1,1 tys. pracowników, a ponad 2 tys. zostały ranne. Katastrofa obnażyła fatalne warunki pracy i standardy bezpieczeństwa obowiązujące w fabrykach odzieżowych w Bangladeszu, które dostarczają produkty wielkim zachodnim markom. (PAP)