Prezentacja wyników, które WAT przeprowadziła na zlecenie rządowej podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej potwierdza, że podkomisja je zmanipulowała – ocenili politycy PO po spotkaniu z ekspertami Akademii. Na tym etapie badań takie stwierdzenia są przedwczesne – uważa rzeczniczka WAT.

Szef zespołu PiS ds. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej Jacek Świat powiedział w poniedziałek PAP, iż nie wyobraża sobie, żeby rządowa podkomisja mogła prezentować coś zupełnie sprzecznego z ustaleniami WAT.

Posłowie PO: Marcin Kierwiński, Cezary Tomczyk, Joanna Kluzik-Rostkowska i b. wiceszef MON Czesław Mroczek odwiedzili w poniedziałek Wojskową Akademię Techniczną, gdzie rozmawiali z ekspertami WAT i zapoznali się z analizami, które tamtejsi naukowcy przeprowadzili za zlecenie rządowej podkomisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Kierwiński zastrzegł po spotkaniu, że politycy Platformy nie mieli okazji zobaczyć całości badań WAT, a jedynie ich prezentację podsumowującą, która – według nich - potwierdza ubiegłotygodniowe informacje TVN24 w tej sprawie.

„Mamy bardzo mocne wrażenie, że badania wykonane przez Wojskową Akademię Techniczną zostały zmanipulowane, że wnioski, które zostały przedstawione w filmie podkomisji 10 kwietnia 2017 roku, są nadużyciem, że badania, które przeprowadził WAT, w żaden sposób nie uprawniają do tego, aby wnioski przedstawić” – podkreślił poseł PO.

Chodzi o materiał TVN24 wyemitowany w ubiegłą środę. Stacja podała, że dotarła do analizy naukowców WAT dotyczącej przyczyn katastrofy smoleńskiej. Wynika z niej - jak twierdzi TVN24 - że TU-154M po stracie części skrzydła nie był w stanie dalej lecieć. Stacja zauważyła przy tym, że mimo iż ekspertyza powstała na zlecenie podkomisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, wnioski przedstawione przez nią w zaprezentowanym 10 kwietnia tego roku filmie, były dokładnie odwrotne.

W materiale TVN24 przypomniano jedną z tez kwietniowego materiału podkomisji, że oderwanie lewego skrzydła Tu-154M na długości 6 metrów nie może spowodować obrotu samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie. "Tyle że z oryginalnego opracowania naukowców WAT, do którego dotarliśmy, wynika zupełnie coś innego - że samolot się obracał" - podała stacja.

Kierwiński powiedział, że politycy Platformy od jednego z profesorów WAT usłyszeli, iż „układ symetryczny, który utraci fragment swojej konstrukcji, musi zacząć się obracać”. „To w sposób rażąco sprzeczne jest z tym, co mówi podkomisja. Mamy wrażenie, że podkomisja niejako na początku postawiła tezę i za wszelką cenę starała się różnymi wyciągniętymi z kontekstu zdaniami, tą tezę udowodnić” – dodał polityk PO.

Według niego, naukowcy z WAT nie chcieli interpretować wyników swych badań; nie komentowali także filmu zaprezentowanego 10 kwietnia tego roku przez rządową podkomisję.

Kierwiński zapowiedział, że politycy PO raz jeszcze wystąpią do rektora WAT, płk. dr. hab. inż. Tadeusza Szczurka o udostępnienie wszystkich wyników badań dotyczących katastrofy smoleńskiej.

Czesław Mroczek dodał, że Platforma zwróci się o udostępnienie sejmowej komisji obrony narodowej podsumowania, z którym posłowie mieli okazję się zapoznać w poniedziałek.

Przypomniał, że kilka tygodni temu Platforma wnioskowała o zwołanie posiedzenia komisji obrony narodowej, na którym rządowa podkomisja ds. katastrofy smoleńskiej miała przedstawić wyniki swych ponadrocznych prac. Obrady zaplanowano początkowo na ubiegły czwartek, jednak zostały one – jak mówił szef MON Antoni Macierewicz – przesunięte na inny termin ze względu na nieobecność w kraju ekspertów, którzy wykonywali dla niej badania.

Według Mroczka, na ostatnim posiedzeniu prezydium komisji jej szef Michał Jach (PiS) poinformował, że posiedzenie komisji się odbędzie jednak w trybie niejawnym. Polityk PO ocenił, że taka decyzja ma na celu uniknięcie debaty na temat pracy rządowej podkomisji. „Podkomisja smoleńska nie ma ustaleń, nie ma dowodów na tezy, które sformułowała, w związku z tym wymyślili sobie tajne posiedzenie tak, aby nie trzeba było niczego opinii publicznej przekazywać” – uważa b. wiceszef MON.

Cezary Tomczyk ocenił, że WAT została „uwikłana w jakąś smoleńską grę” szefa MON Antoniego Macierewicza. Jak dodał, Platforma chce „stanąć w obronie dobrego imienia” Akademii.

Rzeczniczka WAT Ewa Jankiewicz podkreśliła, że WAT nie interpretuje wyników badań sporządzonych na zlecenie rządowej podkomisji. „Natomiast dość odważnym jest stwierdzenie po dzisiejszych prezentacjach, że badania zostały zmanipulowane. Są to badania bardzo złożone i jesteśmy na pewnym etapie tych badań, także wszystko jeszcze przed nami” – zaznaczyła Jankiewicz. Jej zdaniem, na tym etapie badań mówienie o ewentualnych manipulacjach jest przedwczesne.

Szef powołanego przez PiS zespołu ds. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej Jacek Świat powiedział w poniedziałek PAP, że nie zna szczegółów badań przeprowadzonych przez Wojskową Akademię Techniczną. „Myślę, że w Sejmie będzie wreszcie okazja, żeby się spotkać z kimś może z WAT, albo z podkomisji” – dodał poseł. Zastrzegł, że niezbyt wierzy w deklaracje polityków Platformy; nie wyobraża sobie też, aby rządowa podkomisja mogła prezentować coś zupełnie sprzecznego z ustaleniami WAT.

„To mogą być kwestie jakiś interpretacji, bo to są rzeczy bardzo skomplikowane, a danych mamy w sumie nie za dużo” – uważa Świat.

P.o. przewodniczącego rządowej podkomisji prof. Kazimierz Nowaczyk uznał w zeszłym tygodniu, że materiał TVN24 "wprowadza w błąd opinię publiczną i nie oddaje wyników analizy WAT", a sama stacja jest "zaangażowana politycznie". Wyniki analizy WAT potwierdzają tezę podkomisji smoleńskiej, kwestionującą utratę kontroli pilota nad lotem samolotu na skutek utraty jedynie 6 metrów skrzydła – napisał Nowaczyk w oświadczeniu.

Według niego istotą tej analizy jest stwierdzenie, że przy kącie natarcia 10 stopni i utracie 6 metrów skrzydła, następuje zmniejszenie siły nośnej samolotu zaledwie o 10 proc.

"Badania WAT udowadniają także, że przy kącie natarcia powyżej 9 stopni samolot musi odchylić się w lewo od dotychczasowej trajektorii lotu, wyniki tych badań TVN ukryła przed opinią publiczną" - podkreślono. "Tymczasem wiemy, że samolot po utracie skrzydła leciał nadal prosto i skręcił dopiero po minięciu punktu, w którym zarejestrowany został TAWS 38" - głosi komunikat szefa podkomisji smoleńskiej.

Działająca przy MON rządowa podkomisja została powołana w lutym 2016 r. 10 kwietnia tego roku, w 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej, podkomisja zaprezentowała film, w którym postawiła hipotezę, zgodnie z którą przyczyną tragedii była seria eksplozji ładunków termobarycznych w kadłubie, centropłacie i skrzydłach Tu-154M.

W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie, komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.