Mam nadzieję, że b. minister zdrowia Ewie Kopacz starczy odwagi, by powiedzieć prawdę, co w 2010 r. robiła w Smoleńsku - powiedziała w środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

Była premier i minister zdrowia jest w środę przesłuchiwana w prokuraturze w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

"Mam nadzieję, że dzisiaj starczy jej odwagi, aby powiedzieć prawdę, co robiła w Smoleńsku skoro dzisiaj dowiadujemy się o tak przykrych i złych rzeczach, które nie powinny mieć miejsca" - powiedziała na briefingu prasowym w Sejmie Mazurek.

Na uwagę, że minister zdrowia nie decyduje o sprawach związanych z sekcjami zwłok i pochówkami oraz że Kopacz pojechała do Smoleńska, by pomagać rodzinom ofiar, Mazurek powiedziała, że nie jest to prawda. Jak zaznaczyła, Kopacz "wypowiadała się, że wspólnie pracują z patomorfologami, że wszystko jest robione pod kontrolą z należytą starannością". "Kłamała? Kłamała" - oświadczyła posłanka PiS.

Mazurek zaprzeczyła, że "brana jest pod uwagę ewentualność" postawienia przed Trybunałem Stanu Ewy Kopacz i b. premiera Donalda Tuska "Powiedziałam, że jest to tylko i wyłącznie moje zdanie". We wtorek Mazurek powiedziała, że w jej ocenie warto zastanowić się nad postawieniem przed Trybunałem Stanu Kopacz i Tuska.

"Powiedziałam, że jest to rzecz, nad którą warto się zastanowić. Powiedziałam też bardzo wyraźnie, że w Prawie i Sprawiedliwości na ten temat nie rozmawialiśmy" - dodała. Mazurek podkreśliła, że w parlamencie byłby problem z przegłosowaniem wniosku o postawienie Kopacz i Tuska przed TS.