Donald Trump w ciągu pierwszych 100 dni swojej prezydentury spędził w Białym Domu więcej czasu niż każdy z jego trzech poprzedników, miał natomiast mniej niż oni oficjalnych wystąpień publicznych - odnotowuje Reuters.

Trump wystąpił w tym czasie publicznie 132 razy, Barack Obama 139 razy, George W. Bush 177 razy, a Bill Clinton 162 razy.

22 razy Trump wystąpił publicznie poza Białym Domem, Air Force One, agencjami rządowymi czy swoją rezydencją Mar-a-Lago na Florydzie. Obama miał 62 takie wystąpienia, Bush 80, a Clinton 46.

Trump w trakcie swojej kampanii dał się poznać jako energiczny kandydat, który czuł się bardzo komfortowo wśród swoich zwolenników na wiecach wyborczych. Jego kampania prezydencka składała się głównie z podróży po USA i spotkań z wyborcami.

W ciągu pierwszych 100 dni prezydentury Trump nie wybrał się z żadną oficjalną wizytą poza USA. Mówi, że na razie jest skupiony na spełnianiu obietnic wyborczych, które złożył Amerykanom, a na podróże przyjdzie jeszcze czas.

Prezydent znany z niechęci do mediów, które nazywa „fake news”, cały czas komunikuje się z Amerykanami na Twitterze. Jest to pierwszy przypadek wybrania przez prezydenta takiego bezpośredniego kontaktu z obywatelami, z pominięciem mediów. Według Trumpa eliminuje to ryzyko przekręcania jego wypowiedzi oraz daje mu pewność, że informacje dotrą do adresatów, nawet jeśli media jakiegoś tematu nie podejmą.