Wypowiedź szefa UOKiK Marka Niechciała o oddzielnych wydziałach w sądach dla frankowiczów zaskakuje, bo taki ruch czyniłby jedną grupę bardziej uprzywilejowaną - uważa Związek Banków Polskich. Osób, które mają kłopoty z obsługą kredytów jest trzy razy więcej wśród złotówkowiczów - dodaje.

Podczas wtorkowej konferencji szefowie ZBP zostali zapytani o pomysł prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Marka Niechciała, by utworzyć w sądach oddzielne wydziały do spraw związanych z kredytami walutowymi.

"Ta wypowiedź prezesa Niechciała jest zaskakująca, bo w demokratycznym państwie prawa, gdzie mamy do czynienia ze stosunkami cywilno-prawnymi, obowiązuje zasada równego traktowania, która wynika wprost z konstytucji" - powiedział wiceprezes ZBP Jerzy Bańka. "Pomysł zawiera w sobie element uprzywilejowania jednej ze stron, a to przypomina, przeszłe na szczęście, czasy sądów doraźnych" - ocenił.

Prezes UOKiK Marek Niechciał w niedawnej rozmowie z PAP powiedział, że można rozważyć, czy nie stworzyć specjalnych wydziałów w sądach, zajmujących się kredytami walutowymi, z uwagi na złożoność spraw. Stworzenie takich wydziałów mogłoby, zdaniem Niechciała, wpłynąć np. na jednolitość orzecznictwa.

"Osób mających kredyty we frankach mamy około pół miliona. Sprawy finansowe ciągną się latami, a gdyby był wyspecjalizowany sąd, byłaby większa szansa na szybkie rozstrzygnięcia, m.in. dlatego, że sędziowie zajmowaliby się tylko takimi sprawami" - tłumaczył. Zwrócił uwagę, że istnieje np. sądownictwo wojskowe, a "z punktu widzenia całości państwa, tego rodzaju sądownictwo konsumenckie ma na pewno większy sens, niż wojskowe".

Szefowie ZBP na wtorkowej konferencji prasowej pytani byli także o stosunek do propozycji regulacyjnych ws. kredytów frankowych, przygotowanych przez Komitet Stabilności Finansowej i przedstawionych prezydentowi przez prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz powiedział, że związek czeka na przedstawienie tych propozycji opinii publicznej, zgodnie z zapowiedzią prezesa NBP, a wtedy się do nich ustosunkuje.

"Jest zgoda co do tego, że nie ma uzasadnienia ekonomicznego, a także prawnego dla wielkiej, rozległej interwencji prawnej w tym obszarze" - zaznaczył. "Jest przyzwolenie opinii publicznej, by udzielić w jakiejś formie wsparcia i zachęty do ewentualnego przewalutowania tych kredytów dla osób słabszych ekonomicznie" - dodał.

Powtórzył, że "jakość portfela kredytów mieszkaniowych jest bardzo dobra", a osób, które mają kłopoty z obsługą kredytów mieszkaniowych jest trzy razy więcej wśród kredytobiorców złotowych, niż walutowych. Dlatego przyjmowane rozwiązania, ocenił, nie mogą destabilizować sektora bankowego, a także uprzywilejowywać kredytobiorców walutowych wobec złotowych.

Jerzy Bańka zwracał uwagę, że, aby zastosować jakiekolwiek mechanizmy przewalutowania potrzebna jest wola obu stron - kredytobiorców i kredytodawców, a do tej pory zainteresowanie tych ostatnich przewalutowaniem było bardzo niewielkie. "Jeżeli nie będą wysłane wyraźne sygnały ze świata polityki, które będą zachęcały klientów do rozmów z bankami, to trudno spodziewać się jakiejś daleko idącej zmiany" - powiedział.

Sektor bankowy zamierza też ze swej strony przedstawić, powtórzył Krzysztof Pietraszkiewicz, propozycję "uelastycznienia" ustawy o funduszu wsparcia kredytobiorców mieszkaniowych. "Może to polegać na wydłużeniu okresu działania tej ustawy" - zaznaczył prezes ZBP. (PAP)